Marina 22.02.2007 22:11

Szczęść Boże
mam takie pytanie czy osoba która jest wolontariuszem, pomaga ubogim i oddaje im całe swoje serce, wierzy w Boga, stara się być dobrym człowiekiem dla wszystkich bliźnich, wybaczać krzywdy i dobrze myśleć o wrogach ale sypia z chłopakiem i stosuje antykoncepcję jest jednak złym człowiekiem? Dodajmy że jest z tym chłopakiem od 5 lat i bardzo się kochają, nie krzywdzą się nawzajem ale nie widzą nic złego w tym że się kochają i współżyją. Czy taka osoba zostanie potępiona? Czy bycie dobrym człowiekiem to za mało by być zbawionym? Jezus mówił że przykazanie nowe daję wam byście się wzajemnie miłowali, z którego wynika że najważniejsze jest by być dobrym i nikogo nie krzywdzić. Ja nikogo nie krzywdzę, po prostu kocham mojego chłopaka, ślub weźmiemy ale za kilka lat jak się ustabilizujemy finansowo. Ja jestem pewna jego uczucia a on jest pewny mojego i ślub kościelny niczego nam nie zmieni (z wyjątkiem tego że będziemy małżeństwem). Zastanawiam się czy w tej sytuacji mogę być zbawiona? Czy bycie dobrym przegrywa z grzechem współżycia? Gdyby ludzie byli dla siebie dobrzy, gdyby miłowali bliźniego jak siebie samego nie było by zła na swiecie. A gdyby zachowali wstrzemięźliwość seksualne do ślubu wszyscy ludzie to zło, morderstwa i inne niegodziwości nadal by istniały. Wstrzemięźliwość wcale nie czyni pokoju na świecie. Czy naprawdę jest taka ważna? Jeśli jest to dopełnienie miłości i nikogo nie krzywdzi to co w tym złego?

Odpowiedź:

Sąd w sprawie czyjegoś zbawienia lub potępienia zależy od Boga. Boga, który oprócz przykazania "nie zabijaj" i "nie kradnij" dał też przykazanie "nie cudzołóż", które, zgodnie z nauczaniem Jezusa, rozciągamy na wszelkie formy wykroczeń w dziedzinie czystości. Jeśli oczekujesz, że odpowiadający będzie uspokajał twoje sumienie, to się mylisz. Wręcz przeciwnie. Z miłości do Ciebie i troski o Twoje zbawienie zada Ci ból...

Bóg powiedział, że mamy sie nawzajem kochać. To prawda. Przytaczając jednak Jezusowe przykazanie o tym, byśmy sie wzajemnie miłowali opuściłaś coś bardzo istotnego: mamy sie wzajemnie miłować tak, jak Chrystus nas umiłował. On oddał za nas dla naszego zbawienia, swoje życie. Ty mówisz że kochasz swojego chłopaka, ale współżyjąc z nim ze świadomością, że Bóg dał też przykazanie "nie cudzołóż", godzisz się na to, by jeśli umrze bez pojednania z Nim, został na wieki potępiony. Bo przecież nie jesteś pewna, że nic złego nie robicie, skoro zadajesz to pytanie. Czy to naprawdę jest odpowiedzialna miłość?

Piszesz jak to jesteś dobra i uczynna wobec bliźnich, ale godzisz się też pewnie na to, by wasze współżycie seksualne było zamknięte na nowe życie; nie chcesz dać życia nowemu dziecku, choć korzystasz z przywilejów, jakie daje małżeństwo. Czy to nie jest egoizm? Nie jesteś dobra dla dziecka, które mogłoby się począć z waszej miłości...

Są gangsterzy, którzy potrafią sporo pieniędzy przeznaczyć na dobry cel. Historia zna dobrych ojców rodzin, którzy byli oprawcami w obozach koncentracyjnych. Żaden człowiek na świecie nie jest od początku do końca zły. Każdy jest niewierny Bogu tylko w jakimś wycinku. Chcesz uspokoić swoje sumienie, że nic takiego sie nie dzieje? Prawda. Nie jesteś mordercą, złodziejem czy krzywoprzysięzcą. Łamiesz inne przykazanie...

Co właściwie stoi na przeszkodzie, żebyście sie pobrali? Nieustabilizowana sytuacja finansowa? A co zmieniłoby się, gdybyście sie jednak pobrali? Teraz żyjecie powietrzem? Czy małżeństwo nie pozwalałoby wam uzyskiwać tych pieniędzy, z których żyjecie teraz? Czy wasze obawy nie są irracjonalne? Przecież w ostateczności można zawrzeć małżeństwo tajne, to znaczy takie, które nie będzie uznawane w świetle prawa cywilnego. A może chodzi o to, że nie macie pieniędzy na wesele? Przecież jeśli odbędzie sie 10 lat po waszym wspólnym zamieszkaniu i tak będzie farsą. Lepiej dziś się pobrać bez organizowania (wielkiej) imprezy...

Może sobie tego jeszcze nie uświadomiłaś, ale u podstaw lęku przed zalegalizowaniem waszego związku wcale nie leżą sprawy finansowe. Albo do tej pory głębiej żeście sie nad swoją sytuacją nie zastanowili albo po prostu chcecie sobie zostawić furtkę, a mówienie o pewności waszej miłości to puste słowa...

Powodzenia

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg