Zagubiona 03.02.2007 15:35
Szczęść Boże.
Jestem osoba wierzącą, mój mąż nie.
Często wyśmiewa się z mojej wiary i szydzi ze mnie.
Widzę, że jest to główną przyczyną rozpadu naszego małżeństwa.
Nazywają to potocznie "drastyczna różnicą światopoglądów".
Mąż zawsze traktowal mnie zimno i obojętnie, nigdy nie usłyszałam od niego słowa przepraszam, przeciwnie to ja byłam i jestem winna całemu złu w naszym związku, a katolicy wszelkiemu złu tego świata, bo zamiast działać, wierzą w Boską sprawiedliwość.
Wszystkie rozmowy kończą się obrzucaniem mnie najbardziej wymyślnymi obelgami, rzucaniem przedmiotami, trzaskaniem drzwiami i ogólnie wielką awanturą. Dlatego nie podejmuję już żadnych prób rozmowy.
Modlę się o niego - ale nie wiem czy dobrze robię.
Mąż powiedział, że chce się ze mną rozwieść.
Mamy ślub kościelny. Staż małżeński 26 lat, dzieci są dorosłe i samodzielne.
Nie umiem się odnaleźć w tej sytuacji, nie wiem co mam robić.
Bóg zapłać za odpowiedź i pocieszenie.