Mateusz 10.01.2007 08:19
Mam 2 pytania:
I. Jak to jest z tymi nieczystymi myślami bo już się pogubiłem:
1.„Jeżeli dobrowolnie im się poddajesz, szukasz ich – są one grzechem ciężkim. Jeżeli jednak same się pojawiają, a Ty starasz się od nich uciec, unikasz ich, nie akceptujesz tych myśli – to nie jest to grzechem.”
2.„Myśl nieskromna, która powstaje wbrew woli i przebiega przez umysł, nie jest żadnym grzechem, choćby była w pełni uświadomiona i pojawiła się nawet podczas Komunii świętej. Myśli nieskromne, nie natrętne, rodzące się nieoczekiwanie, są normalnym zjawiskiem u ludzi zdrowych. Gdy człowiek zatrzyma taką myśl na moment, nie popełnia żadnego grzechu, bo jeszcze nie zachodzi niebezpieczeństwo podniecenia. Myśli nieskromne dobrowolnie podtrzymywane, jednak bez chęci wywołania podniecenia, mogą być grzechem lekkim lub ciężkim. Jeśli z natury swojej niosą małe niebezpieczeństwo podniecenia, może być grzech lekki; jeśli z natury niosą duże niebezpieczeństwo podniecenia, a dopuszczane są bez racji, może być grzech ciężki”.
Czyli myśli nieskromne dobrowolnie podtrzymywane, jednak bez chęci wywołania podniecenia, jeśli z natury swojej niosą małe niebezpieczeństwo podniecenia, są grzechem lekkim czy ciężkim?
Wiem, że takich myśli w ogóle powinno się unikać dlatego staram się je od siebie odsuwać, jednak zdarzyła mi się powyższa sytuacja i mam z tego powodu teraz duże wyrzuty sumienia.
II. Jak interpretować przykazanie „Czy wymawiałem imiona święte bez uszanowania?”. Czasami mam problem z określeniem czy rzeczywiście wymawiam je z szacunkiem.