Kruszynka 02.01.2007 21:15
Szcześć Boże!Nazywam sie sylwiai mam 18 lat. Mam problem który, praktycznie istnieje cały czas w moim zyciu...Jestem adoptowana....mam kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaciół...ale czuję się tu strasznie samotna. Świadomość że tamte wydarzeania miały miejsce mnie boli, i nie potrafię zaufać ani mojemu kierownikowi duchownemu, ani przyjaciółkom, bo boje sie ich stracić...kiedys wzielo mnie 4 rodziny, ktore po paru tyg. mnie oddały...i mysle ze w tym tkiw prolblem...okłamuję ich wymyslam rozne prolbmey zeby oni bardziej sie mna interesowali.Ale ja tego nie chce...I chciałam zapytać się jak mam sobie z tym radzić? co robić?one juz sie domylily ze ich oklamuje i czuje lekka ulge...ale w lutym jade poznac swojego brata..bo nas oddzieli....ks. jan twierdzi ze to mi moze zaszkodzic...bo mam ost. kryzys nerwowy i obie nie radze...on ze mna i z kolezanka pojedzie ale czy to jest dobry pomysł zebym tam pojechala...wiem ze tego chce ale sie boje i mam watpliwosci.