Gosiaf
27.12.2006 20:19
Dobry Wieczór:)
przypadkowo natrafiłam na tę stronę no i stało się mam kilka pytań:
1. Od kilku lat nie byłam u spowiedzi, dopiero przed świętami bylam po rozgrzeszenie. Niby wszystko ładnie pięknie, ale tak chyba nie jest. Moi rodzice są rozwiedzeni, ciągle atmosfera nienawiści i wzajemnego obrażania się. I ogromny żal. Nie chodzę raczej do kościoła-bo nie znajduję tam czego potrzebuję- a jak już idę to najczęściej z ciocią, starszą panią, która jest na tym trochę przeczulona-"bo ludzie powiedzą". Teraz w święta byłam u rodziny ojca, ona tam też była i stwierdziłam, że nie pójdę na mszę-nie interesuje mnie co o tym pomyśli wioska, przecież to moje życie nie ich! Tak zrobiłam i teraz ciocia nie odzywa sie do mnie. Dotąd nie za bardzo interesująca się moją wiarą rodzinka krzyczy na mnie i osądza jaka to nie jestam...Brr. (nawiasem mówiąc najbardziej wypominał mi wujek, który od lat nie odzywa się do teścia). Ale ja nie chcę chodzić do komunii, co już dlugo robiłam,bedąc nie przekonana do tego co robię. Tym bardziej,że nie jestem pogodzona:
a}z mamą, która ma ciągle żal, że jeżdżę do taty i wyprowadziłam się do internatu
b}z nową rodziną taty
I mam problem:( Chcę być ze sobą w porządku nie raniąc innych i do tego mam mało czasu-za rok jestem pełnoletnia.
2. ...czy ja jestem taka zła??????
Dziękuję.
Odpowiedź:
Hmmm... O co właściwie pytasz (prócz tego, czy jesteś zła)... Bo jeśli o komentarz...
Odpowiadający zawsze zwraca pytającym go uwagę, że człowiek powinien chodzić do Kościoła nie dlatego, że potrzebuje. Raczej dla Boga, któremu w ten sposób pokazuje część i szacunek. Jedni odczuwają silną potrzebę spotkania z Bogiem, inni mniejszą, ale chodzi tu o pokazanie kim dla mnie jest Bóg. Jeśli gardzę Jego zaproszeniem, to...
Na pewno masz rację w tym, ze do Kościoła nie chodzi się ze względu na to, co powiedzą ludzie. Takie udawanie nie ma sensu. Zarzuty swoich bliskich są więc niesprawiedliwe. Warto jednak byś zastanowiła się, czy jednak nie warto wrócić do praktyk religijnych. Być może - tego odpowiadający nie może być pewny - Twoim problemem jest twój żal do mamy i nowej rodziny taty. Czasem jednak warto swoją sytuację przedstawić spowiednikowi. Mieć żal, to nie grzech. Ważne, co z tym żalem robisz. Czy powodowana nim wszczynasz awantury, czy nie obrażasz ich itd. No i czy rzeczywiście chcesz dalej mocno krzywdzić tych ludzi (a tylko wielka krzywda jest grzechem ciężkim). Być może nie ma żadnej przeszkody, byś jednak otrzymała rozgrzeszenie. Byłaś zresztą u spowiedzi i ksiądz Ci go nie odmówił. Więc widać nie jest tak źle...
Czy jesteś taka zła... Kornel Makuszyński (ten od książek dla młodzieży) głosił tezę, że nie ma ludzi złych, sz tylko nieszczęśliwi. Pewnie nie zawsze można się z takim stwierdzeniem zgodzić. Ale chyba w przytłaczającej większości przypadków tak właśnie jest. To poczucie braku szczęścia często powoduje, że człowiek odgrywa się na innych, jest złośliwy, arogancki... Pewnie z Tobą jest podobnie. Rozwód rodziów coś tam w Twoim życiu zawalił...
J.