Smutny 26.11.2006 14:00
Witam
Ostatnio mam dylemat związany z miłością do pewnej dziewczyny. To cudowne doznanie wyobrażać sobie siebie przy niej. Obawiam się, że moje uczycie do niej jest silniejsze od uczucia do pana Boga. Bóg jest dobry i sprawiedliwy, ale jest też niewidzialny. Dziewczyna jest materialna i w swoim istnieniu oczywista, i choć nie tak jak pan Bóg również dobra (od strony etycznej). Czy grzeszę myśląc o niej więcej niż o swoim Zbawcy? Jak według Pana powinienem do tego problemu podejść? Czy miłość do drugiego człowieka może być sprzeczna niż miłość do Boga?