zniewolona w szalonej wolnosci 20.11.2006 09:37

Od pewnego czasu.. co jest zwiazane niestety z moimi doswiadceniami.. nurtuje mnie pewne pytanie.. Otoz czy osoby chorujace na depresje, anoreksje czy bulimie popelniaja grzech.. Np. osoba uwiklna w depresje zaniedbuje swoje obowiazki, zaniedbuje (czasami nawet calkowicie) wszystko co sie wokol niej dzieje.. oddala sie od swiata.. zyje w swoim swiecie dla ktorego nic i nikt sie nie liczy.. ale ten stan mimo iz wyglada na lenistwo..egocentryzm.. nie jest tak jakby od niej zalezny.. to jest silniejsze od czlowieka.. czlowiek moze miec dobra wole, ubolewa nad swoim "nicnierobieniem"i "olewactwem" ale nie jest w stanie nic z tym stanem rzeczy zrobic.. podobnie jak anorektyk.. to iz osoba odchudza sie mimo iz wyglada juz niczym szkielet..i nic ani nikt poza jej waga dla niej nie isnieje..to jednak czy nie nalezy sie usprawiedliwienie dla tej osoby? to jest okropna choroba.. albo np bulinik.. te osoby maja tak niskie poczucie wlasnej wartosci, co czesto wynika z warunkow w jakich musialy zyc..czest wrecz doswiadczajac okrutnego upokorzenia ze strony najblizszych..ze choroba zdje sie byz jeda ucieczka przed silniejsza psychoza.. wiec jak to wyglada ze strony teologicznej? ja przezylam anoreksje, pozniej cierpialam na ataki bulimii..teraz walcze z okrutna depresja.. tak ze wiem co dzieje sie w psychice takiej osoby.. a jak to wyglada ze strony teologicznej? czy aspoleczne zachowania apowodowane niestety tymi okropnymi chorobami a nie zlymi checiami czy jakims cwaniactem sa przez Kosciol traktowane jako grzech? moze bez sensu sie wyrazilam.i troche nieprecyzyjnie sformulowalam pytanie ale ksiadz wie o co chodzi? za odpowiedz z gory dziekuje.. i przepraszam za problem ale juz od dawna zwlekalam zeby napisac jak ta sprawa wyglada..

Odpowiedź:

Odpowiadający nie jest księdzem...

Żeby jakieś zło nazwać grzechem, musi być ono zależne od ludzkiej woli. Np. nie jest grzechem trzęsienie ziemi, choć przynosi wiele zła. Nie jest grzechem choroba, choć niewątpliwe sprawia nieraz wiele bólu. Zasadniczo nie jest grzechem zło, które spotkało człowieka wskutek nieszczęśliwego wypadku. Zasadniczo, gdyż jest grzechem w takim stopniu, w jakim sprawdza mógł i powinien przewidzieć skutki swojego postępowania, które do wypadku doprowadziło.

Analogicznie ocenić należy zachowanie chorych: zło które swoje biernością niedojadaniem czy przejadaniem się powodują, jest grzechem w takim stopniu, w jakim rzeczywiście owi chorzy za swoje postępowanie odpowiedzialni.

Tę zasadę widać w nauczaniu Kościoła, gdy jest mowa o warunkach jakie muszą być spełnione, by czyn nazwać grzechem ciężkim. Nie tylko ocenia się materię grzechu (czyli czyn sam w sobie), ale także bierze pod uwagę jego świadomość i dobrowolność...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg