anonym 12.11.2006 12:29
Szczęść Boże. Na wstępie chciałabym napisać, że zadawałam już kilka pytań m.in. kasia13579 z 2006-06-25, kasia17-latka z 2006-07-07, kasia z 2006-07-07, Kasia13579 z 2006-07-11, Anonim z 2006-08-22, Anonim z 2006-08-23, , Anonim z 2006-09-15. Jeśli nie będzie to problemem to bardzo proszę odowiadającego o ponowne przeczytanie tych moich pytań, gdyż nie mogę sobie poradzić z przeszłością. Cały czas się zadręczam(a może słusznie) i bardzo bym chciała wiedzieć co odpowiadający o mnie myśli. Cały czas ciągnie się za mną sprawa z tym grzechem o którym nie mówiłam na spowiedziach. Wyspowiadałam się, ale ta moja spowiedź nie była doskonała,ale wręcz przeciwnie. Byłam tak zestresowana, że raz, że ksiądz spytał mnie, czy popełniłam ten grzech raz, ja ze stresu szybko odpowiedziałam, że "tak", ale szybko się poprawiłam, bo przecież nie popełniłam go raz tylko dużo razy, ale powiedziałam "nie, nie raz, kilka", ale przecież i tak to było nie tak jak trzeba.Ksiądz zapytał mnie kiedy popełniałam ten grzech, ja powiedziałam, że 3 lata temu, ale w sumie to mogło być nawet 4 albo i 5. Ksiądz zapytał mnie kiedy sobie zdałam sprawę, że ten czyn był grzechem, ja powiedziałam, że miesiąc temu, ale już sama nie wiem może to było wcześniej. Byłam tak zestresowana, że ledwo powiedziałam swoje grzechy. Później w kolejnych spowiedziach( ale już u innego księdza, nie było innej możliwości) starałam się sprostować sprawę i księża mi mówili, że człowiek w dzieciństwie popełnia wiele błędów, że gdy człowiek dojrzewa zdaje sobie z wielu rzeczy sprawę i żebym teraz dziękowała Bogu za łaski. Przepraszam, że tak się rozpisałam i proszę o radę. Bóg zapłać za odpowiedzi.