anonim 28.09.2006 14:07

witam. byłem przez pewien czas z kobieta jednak zle sie to konczy. Na poczatku było fajnie. Potem przyzwyczaiłem sie. Byłem moze z nia dla wygody. Jednak juz tak nie potrafie zyc. Ja jej nie kocham nie czuje tego natomiast ona za bardzo mnie kocha do tego stopnia ze nie potrafi beze mnie zyc. Straszy mnie samobójstwem. Co ja mam w tym przypadku zrobic czy mam dalej meczyc sie z nia i ranic ja dalej bo dłuzej nie potrafie byc dobry dla niej.? czy jestem odpowiedzialny za jej czyny? moze sie wydawac ze tak bo nie potrzebnie pozwoliłem no to ze sie zakochała we mnie. Z drugiej jednak strony jest dojrzałą kobieta i powinna wiedziec co robi. Nie jestem jej własnoscia i chciałbym inaczej ułozyc sobie zycie. Bardzo mi jej jest zal jst nieszczesliwa kobieta miała trudne zycie chociaz ja jej pozniej dawałem duzo radosci. PRosze o odpowiedz.

Odpowiedź:

Jeśli nie byliście małżeństwem, możesz odejść. Niczego jej nie śłubowałeś. W związki przedmałżenskie jest wpisane ryzyko rozstania. Wszyscy o tym wiedzą...

Odejście byłoby dobre także z tego względu, że Cię straszy samobójstwem. Nie jest dobrym materiałem na męża czy żonę ktoś, kto do takich gróźb się posuwa.

Musisz mieć chyba jednak świadomość, że w całej sprawie nie do końca jesteś czysty. Napisałeś "już jej nie kocham". Powinieneś raczej napisać "już nie jestem niej zakochany". A różnicę między jednym a drugim trzeba było uświadomić sobie na tyle wcześniej, by nie podejmować kroków, które późniejsze rozstanie czynią bardziej bolesnym. Bo prawdziwa miłość ma zawsze dwie cechy: bezinteresowność i odpowiedzialność. Bez nich nie ma miłości...

J.

więcej »