Ania Gołąbek 16.09.2006 11:50

Szczesc Boze!
Hm...Mam takie zapytanie niewiem co mam zrobic..? Poniewaz jest to portal katolicki wydaje mi sie ze tu znajdę odpowiedz...
Chodzi o to ze dwa lata temu poznałam chłopaka.. po jakimś czasie zrodziło sie miedzy nami pewne uczucie..w szystko było wspaniale... spotykalismy sie i te spotkania były cudowne bo nie opierały sie tylko na nas.. chodzi o to ze razem chodzilismy do kościoła na rózne czuwania... Tak jak dla niego tak i dla mnie bardzo wazy był jest i bedzie Bóg... dlatego tez wiazalismy nasze codzienne sprawy z nim.. chociazby przez te czuwania msze świete modlitwe...
niestety a moze i stety ..dla mnie akurat niestety on postanowił wstapic do seminarium... dowiedziałm sie o tym niedawno... nie wiem co mam zrobic...wiem ze potrzebuje go poniewaz go kocham... kiedy z nim rozmaiwłam o tym miałam wrazenie ze jakby był niezdecydowanany... ale nie powiedziałam mu o tym ze odnosze takie wrazenie... Jestem szczesliwa gdy wiem ze on jest szczesliwy... ale zarazem jest mi strasznie ciezko... nie umiem sobie poradzic cały czas o nim mysle... cały czas mam pragnienie zeby sie z nim spotkac... porozmawiac... by mnie przytulił... po prostu strasznie mi go brak... cały czas sie za niego modle.. cały czas modle sie by moje pragnienia ustały ze skoro Bóg go wzywado siebie..to zebym ja nie pragneła tego by z nim byc...a zebym umiała sie z tym pogodzic ale wrecz przeciwnie te pragnienia sa coraz wieksze...niedługo miną 4dni od tego czasu kiedy poszedł do seminarium... Niewiem co mam zrobic... powinnam sie z tym pogodzic..? próbuje próbuje modle sie o to ale to mi nie wychodzi.. .mam wrazenie jakby zabrano czatke mnei mam dziwne wrazenie wewnętrzne... nie umiem go opisac... jest to bardzo dziwne nigdy tak sie nie czułam... Niewiem juz co mam zrobic...g dziekolwiek jestem cały czas mysle o nim..cały czas...to poprotu mnie chyba jzu przerasta...prosze o pomoc... prosze o kilka słów opini...
Dziekuje bardzo i serdecznie pozdrawiam...

Odpowiedź:

Opinię? Niech więc mi wolno będzie najpierw napisać, że irytują mnie ludzie, którzy podejmują ważne życiowe decyzje nie uwzględniając uczuć tych, których rzekomo kochają czy kochali. O tym, że chce pójść do seminarium Twój chłopak mógł Ci powiedzieć co najmniej kilka miesięcy wcześniej. Albo przynajmniej powiedzieć Ci, że taką możliwość rozważa. Tak byłoby uczciwiej. W moim odczuciu niedobry to start w kapłańskie życie, który zaczyna się od czyichś łez. Bo kapłan powinien zawsze się liczyć z drugim człowiekiem...

Co masz zrobić? Trudno powiedzieć. Możesz trochę poczekać, bo sporo tych, którzy do seminarium wstępują, ostatecznie go nie kończy. Czasem na taką decyzję wystarczy kilka, kilkanaście dni. Tyle że może też być inaczej. Lepiej nie rób sobie zbyt wiele nadziei. Módl się za niego i proś Boga, żeby Twój ból ukoił... Kiedyś - wcześniej czy później - w końcu minie...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg