A.W. 04.09.2006 14:00

Mam 20 lat. Staram się, albo raczej chciałbym żyć zgodnie z nauką Kościoła. Mam też wspaniałą i dobrą dziewczynę (ma również 20 lat). Jesteśmy ze sobą już ponad rok. Niestety nie została ona wychowana (nie mówię tylko o rodzicach, ale ogólnie) za bardzo po chrześcijańsku. Chodzi do kościoła, ale...
Problem w tym, że uważa ona seks przedmałżeński za coś normalnego i potrzebnego w związku. Nauka Kościoła w tej dziedzinie to dla niej zwykłe, wymyślone zasady nie poparte żadnym rozsądnym argumentem. Czytałem różne artykuły na ten temat, do których zwykle odsyłacie i utwierdziłem się w swoim przekonaniu, ale kiedy rozmawiamy o tym, zawsze to mnie brakuje argumentów... okazuje się wtedy, że nie umiem wyjaśnić i udowodnić swojej racji - racji Kościoła. W zasadzie rzadko o tym rozmawiamy - unikam tego tematu, bo nie wiem jak mam z nią rozmawiać. Czuję się zagubiony i najczęściej z pokusą radzę sobie w ten sposób, że jej ulegam. Później obiecuję sobie, że to ostatni raz... ale nie, to nie był ostatni raz. Proszę o pomoc, bo nie wiem jak sobie z tym poradzić, a raczej - jak my mamy sobie z tym poradzić, bo gdyby to zależało tylko ode mnie, to może byłoby łatwiej (a może się oszukuję i chciałbym po prostu żeby to ona mnie przekonywała do zycia w czystości). W każdym razie proszę o radę dla mnie - jak mam z nią o tym rozmawiać? co jej powiedzieć? Czy w ogóle da się zmienić czyjeś przekonania? Zaznaczam, że bardzo mi na niej zależy, ale nie jestem jeszcze do końca pewny, czy to właśnie z NIĄ chciałbym spędzić resztę mojego życia (na 99% TAK). Przepraszam za chaos w pytaniu ;)
Proszę o nie ujawnianie adresu e-mail.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!

Odpowiedź:

Odpowiadający nie potrafi podać Ci argumentów za czystością przedmałżeńską, które by każdego przekonały. Bo czasem człowieka przekonać się nie da. Nie ma problemu z udowodnieniem komuś, że 9X9=81. Wcale nie datego, że można na poparcie tej opinii przytoczyć mocne argumenty, ale dlatego, że wynik mnożenia nie zmusza do przyjęcia takiej czy innej życiowej postawy. Podobnie ludzie łatwo uwierzą, że istniał ktoś taki jak Juliusz Cezar czy Tadeusz Kościuszko. Ba, stosunkowo łatwo uwierzą nawet, że w Klewkach wylądowało UFO. Bo taka informacja nie zmusza nikogo do respektowania tych czy innych zasad moralnych.
Gdy mówimy "unikaj zła" jeszcze prawie wszyscy potakują. Gdy pojawia się "nie zabijaj", "nie kradnij" wątpliwości pojawiają się częściej. Ale gdy zasada brzmi "chodź do Kościoła" albo "nie cudzołóż" wielu już nie potrafi jej zaakceptować. Z różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że z przyczyn natury psychologicznej często poddajemy w wątpliwość zasady, które sami złamaliśmy (a morderców czy złodziei jednak nie jest tak wielu). A po druge dlatego, że w niektórych wypadkach zło zaczyna być widoczne dopiero po pewnym czasie, gdy już widać skutki takiego czy innego postępowania. Tak jest w wypadku braku modlitwy, tak jest gdy chodzi o zycie w seksualnej czystości...

Trzeba więc Ci powiedzieć: nikt nie obiecywał, że zawsze łatwo Ci będzie być chrześcijaninem. Wręcz przeciwnie. Jezus mówił, że Jego uczniowie idąc za Nim mają nieść swoje krzyże...

Na pociechę można jeszcze dodać jedno: jeśli twoja dziewczyna naprawdę Cię kocha, to będzie szanowała Twoją inność. Jeśli nie potrafi tego zrobić, to nie jest dobrym materiałem na towarzyszkę całego życia. Nawet jeśli dziś ustąpisz, w przyszłości pojawią się inne problemy, które będzie próbowała rozwiazać tak samo: narzucając Ci swoją wolę. Nie warto...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg