wisienka kandyzowana
28.08.2006 12:03
Jestem mężatką Ja i mój mąż jesteśmy ochrzczeni, mamy ślub kościelny - zawarliśmy sakrament małżeństwa.. Mój mąż nie stosuje się do nakazów przez Kościół i mam podstawy przypuszczać, że jego wiara, o ile jeszcze jest, znacznie słabnie. Stara się postępować dobrze i w zgodzie z własnym sumieniem niezależnie od nauki Kościoła. Jak mogę zaistnieć w takim związku? Jak mogę w tej sytuacji praktykować wiarę? Jak wprowadzać w życie zasady ustalone przez Kościół, które zależą nie tylko ode mnie (dotyczące np zakazu stosowania środków antykoncepcyjnych i wstrzemięźliwości seksualnej)? Kiedy zawiodły środki antykoncepcyjne stosowane przez niego , polecił mi zażyć tabletkę "następnego dnia", sugerując, że się zabije, jeśli tego nie zrobię. Zrobiłam to. Czy jestem objęta ekskomuniką? Gdzie szukać?
Odpowiedź:
Odpowiadajacy jak zwykle w takich wypadkach prosiłby o porozmawianie ze spowiednikiem. Nie jest bowiem władny w takich sprawach decydować, a może jedynie wskazać pewne możliwości rozwiązania...
W podobnych sytuacjach (gdy chodzi o środki antykoncepcyjnej) teologowie zajmujący się moralnością wskazują, że trzeba mężowi jasno przedstawić swoje poglądy. Jeśli mimo to się nie zgadza, można przystać na jego żądania dając jasno do zrozumienia, że się ich nie akceptuje. Kochający mąż powinien to zrozumieć. Sprawę należałoby skonsultować ze spowiednikiem...
Gorzej, kiedy chodzi o środki wczesnoporonne. Tu już nie chodzi tylko o takie czy inne podejście do drugiego człowieka, wizję miłości i płodności, ale o ludzkie życie. Na takie żądanie na pewno przystawać nie można. Co więc robić?
Postawić na swoim. Nie tylko Ty ślubowałaś mężowi miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ale on Tobie też. Wymuszanie na partnerze takich czy innych decyzji grożąc samobójstwem, to wyraz skrajnego egoizmu. Proszę wybaczyć ostre słowa, ale należałoby takiemu mężowi powiedzieć, żeby - skoro nie potrafi wziąć odpowiedzialności za rodzinę - wracał do mamusi. To, że w małżeństwie rodzą się dzieci jest normalne. Jeśli ktoś się ich tak boi, że żąda od żony zażywania środka wczesnoporonnego, jest po prostu chore. A jeśli straszy przy tym samobójstwem, jest wstrętnym draniem. Czegoś takiego w żadnym wypadku robić nie wolno. Zwłaszcza gdy codzi o osobę, której ślubowało się miłość...
Rada jest więc taka: nie daj sobą pomiatać, nie daj się zastraszać. Możecie się w wieku sprawach nie zgadzać. Możecie przedstawiać różne argumenty. Wspólne zycie to kompromisy. Ale straszenie samobójstwem jest argumentem tak wstrętnym, że na pewno nie wolno pozwolić na jego stosowanie.
Co do ekskomuniki... Prawo przewiduje ekskomunikę za aborcję, gdy zaistnieje skutek. A więc istnieje wątpliwość co do faktu (a takie wątpliwości tłumaczy się zwykle na korzyść winnego). Widać też, że Twoja odpowiedzialność za czyn była w tym wypadku mocno ograniczona... Zdaniem odpowiadajacego trudno uważać, by w tym wypadku obejmowała cię ekskomunika wiążąca mocą samego prawa. Ale - jak napisano na początku - porozmawiaj ze spowiednikiem...
J.