Daria
26.08.2006 13:11
Czy w przypadku podejmowania pracy na czarno można mówić o grzechu osoby, która ją podejmuje? Chodzi o sytuację, kiedy sytuacja materialna rodziny jest trudna, mimo, ze np. małżonek ma emeryturę, ale ona z trudem wystarcza na zaspokojenie potrzeb?
Odpowiedź:
Problem trudno jednoznacznie rozstrzygnąć.
Po pierwsze trzeba powiedzieć, że chrześcijanin zasadniczo powinien trzymać sie w sprawach gospodarczych tego, co nakazuje państwowe, demokratyczne prawo. Warto jednak pamiętać, że to państwo jest dla obywatela, nie on dla państwa. Dobro marnotrawiącego środki państwa nie może stać nad dobrem ledwie wiążącej koniec z końcem jednostki.
Po drugie warto zauważyć, że zatrudnienie na czarno nie wynika najczęściej z chęci pracownika, ale pracodawcy. To on z jakiegoś powodu nie chce pracownika zatrudnić legalnie. Gdy człowiek jest w sytuacji przymusowej, bo nie starcza na utrzymanie, to trudno go winić, że wspiera szarą strefę....
Po trzecie: praca na czarno to nieraz praca dorywcza, okazjonalna. Dziś jest, jutro jej nie ma. Trudno czasem sprawy formalizować, gdyż opłaty wynosiłyby więcej, niż zyski z pracy...
Sprawę musisz rozstrzygnąć sama. Tak jak ją widzi odpowiadający (piszesz o trudnościach w zaspokojeniu potrzeb rodziny), trudno mówić o grzechu...
J.