miłośniczka sztuki 13.08.2006 23:34
Chciałabym jeszcze raz poruszyć pewną sprawę. Chodzi mianowicie o ściąganie przez internet plików mp3, filmów, gier czy programów. Od kiedy tylko mam internet regularnie ściągam muzykę i filmy. Dzięki temu zgromadziłam dość sporą kolekcję różnorodnej muzyki (nawet takiej o której mało kto w Polsce słyszał). Któregoś dnia znajoma powiedziała mi że postępuje bardzo niemoralnie i niewłaściwie, bowiem aryście, który to skomponował należą się za to pieniądze, a poza tym to jest jego własność i jeśli życzy on sobie aby kupywać jego orginalne płyty to tak właśnie być powinno. Jednak z technicznego punktu widzenia wydaje mi się to absurdalne, gdyż w takim razie nie moglibyśmy w ogóle wymieniać się muzyką, pożyczać sobie na wzajem płyt i ich przegrywać (w końcu przecież po coś powstały czyste płyty CD, DVD, kasety magnetofonowe czy VHS). Przecież po coś są możliwości ściągania przez internet. To byłoby chore i niedorzeczne, gybyśmy musieli słuchać cały dzień radia, aby posłuchać jednej konkretnej piosenki (nie mówiąc już jeśli jej nigdzie nie puszczają, bo przecież w radiu grają wciąż te same kawałki). Albo np. gdybyśmy chcieli obejżeć jakiś film, a ktoś ze znajomych miał orginalą kasetę musielibyśmy za każdym razem ją od niego pożyczać zamiast po prostu ją przegrać czy ściągnąć z internetu. Poza tym według mnie muzyka to nie tyle rzecz, a sztuka, której chyba ukraść się nie da. Przecież nie kradniemy autorom praw autorskich. Tak samo moglibyśmy uznać, że nie powinno się przeglądać obrazów słynnych malarzy przez internet, a je najpierw kupić (no może to zły przykład, gdyż dochodzi tu jeszcze czy obraz był malowany własnoręcznie przez tegoż oto słynnego malarza), jednak sens pozostaje chyba ten sam. Poza tym np. jeśli chcemy mieć płytę nieżyjącego artysty, to przecież on już i tak nic na tym nie zyskuje ani nie traci. Sama już nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić.
Wiem, że odpowiadający już kilkakrotnie pisał na ten temat (przejrzałam wcześniejsze pytania na ten temat). Poprzednio pisano że nie można tego uzać za grzech ciężki, jednak nie znalazłam konkretnej odpowiedzi czy takie postępowanie jest grzechem w ogóle. Nie ma przecież czegoś takiego jak stanowisko pomiędzy(albo coś jest grzechem, ciężkim czy lekkim, albo nim nie jest i ja chciałabym się dowiedzieć jak jest w tej sprawie). Bo jeśli zaś jest grzechem, to wygląda na to, że cały czas będe żyć w grzechu, gdyż trudno by mi było wzbudzić jakikolwiek żal i przy ogromnych możliwościach jakie daje nam wspólczesna technika (w końcu nawet ci ubożsi mogą mieć dostęp do tych otóż dóbr kultury, na co nie mogli sobie pozwolić w przeszłości) ograniczyć się do radia i powtórek w telewizji. Czy uznając to za coś złego przypadkiem nie zamykamy przed sobą możliwości darmowego poznawania dóbr kultury i sztuki. Nie wiem czy odpowiadający się ze mną zgadza, niemniej jednak chciałabym poznać jego zdanie i z góry dziękuje za cierpliwość.