08.08.2006 20:10

Szczęść Boże:)

Mam takie pytanie, łatwiej mi zapytać anonimowo, a trudno mi samej obiektywnie spojrzeć na sprawę.

Chcę żyć chrześcijanskim zyciem, chcę zyć blisko Boga, ale chyba mam - może się wydawać banalny - problem, bo nie wiem co konkretnie powinnam robić. Mam różne pomysły, np. staram się chodzić na msze (w tygodniu - o niedzieli nie wspominam, bo to oczywiste), staram się dużo czytać z dziedziny religii. Ale przychodzą momenty kiedy np. nie mogę pójśc na mszę, albo nie mam co czytać, i wtedy odczuwam ogromną pustkę. Zaczynam sądzić że jestem takim 'kościelnym aktywistą', robię mnóstwo rzeczy 'dla Boga', ale kiedy zostaję sama, i nie mam zadnego zadania do wykonania, czuję pustkę. Przychodzi mi wtedy do glowy mysl ze Bóg sam wystarczy. Ale co to oznacza? Byl np. taki moment ze byla silna burza i z jej powodu nastapila awaria pradu. Nie dalo sie robic nic, bo nie bylo pradu i bylo juz dosc ciemno. Czulam straszna pustke, a jeszcze bardziej doskwierała mi mysl, ze czuć jej nie powinnam, bo przecież 'Bóg sam wystarczy' i powinnam być szczęśliwa skoro mam Go w sercu. Tyle że w tej sytuacji, nie mając do roboty nic lepszego niż pójście spać, czułam się strasznie. Chyba ta myśl mnie prześladuje. Co ona tak naprawdę znaczy? Że mogę całe zycie przespać, o nic się nie starając, bo przecież mam Boga i On powinien mi wystarczyć?

Odpowiedź:

Jak zmierzyć wiarę? Na pewno nie poziomem swojego entuzjazmu. Tak naprawdę liczy się jakim jesteś człowiekiem. Ile robisz dobrego, choćby to były drobiazgi; ile rozsiewasz uśmiechu, radości, pokoju i pogody ducha. Liczy się czy jesteś wierna Bożemu prawu. Czy stawiasz Boga rzeczywiście na pierwszym miejscu. A nie to, czy odczuwasz czy nie odczuwasz pustki...

Chyba jednak jest coś niepokojącego w tym Twoim aktywizmie. Może brakuje Ci po prostu prawdziwego kontaktu z Bogiem (którego oczywiście też nie mierzy się poziomem enztuzjazmu). Spróbuj więcej sie modlić. Stawać przed Bogiem z całym swoim smutkiem, całą pustką... Oddawać Mu ją. Nie po to, żeby ją zabierał (choć często wtedy tak głośno nie krzyczy, a czasem wręcz zamienia się w pokój), ale żeby z Tobą był. By pomagał Ci "rysować kształt" Twojego życia...

Wszelki aktywizm nie mający źródła w żywym kontakcie z Bogiem, z biegiem czasu staje się pusty...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg