Mala 19.06.2006 20:08
Czasami człowiek boryka sie z trudnymi sytuacjami w życiu. Bywa, że ma do czynienia z ludźmi, którzy nie robią dobrze. Nastęuje wówczas pewna ocena zachowania człowieka, z którym nie chce się mieć już więcej styczności. Czasami jednak mamy styczność mimo wszystko z taką osobą i rozmawiać z nią musimy. Do którego momentu jest wg. chrześcijanina możliwa ocena danego człowieka? I w jaki sposób odmówić takiej soboie współpracy, tak, żeby nie powiedzieć jej wprost dlaczego. Choć chciałoby się powiedzieć, że nie, bo mi się to nie podoba.
Jest to trudne dla mnie pytanie, bo wiem, ze wówczas następuje całe seria pytań - a dlaczego? i wówczas ciężko prawdy nie powiedzieć - tej złej. Jak to ładnie robić?
Np. ktoś zmusza mnie do kupienia komórki, bo ma ochotę, zebym w pracy była na telefon jak mam wolne dni od pracy, a ja nie chcę, bo to grozi tym, że ktoś może wydzwaniać kiedy mu się zachce, a nie jest to osoba, z którą mam ochotę rozmawiać przez telefon na żadne tematy, bo nie robi dobrze. Mogłabym być na telefon, bo są ważne sprawy, ale nie widzę takiej potrzeby, bo takie problemy rozwiazuje się beze mnie i rozwiazywało jak dotąd beze mnie.
Czy to chodzi o to, ze jak widzę, że ktoś kradnie, to nie można nazwać tego kogoś złodziejem? Tylko, że tak, ukradł, ale nie chce sie zadawać?
Albo, ze tak, to jest złe. ALe jak powiedzieć, że sięn ie chce z taką osobą zadawać? Żeby powiedzieć prawdę. Bo mam wrażenie, ze nie o to chodzi.
Do tej pory waliłam z mostu, ale widzę, że niestety to nie przynosi pokoju ... wręcz przeciwnie.
To taki drobny przykład. Dizękuje za odpowiedź.