Ktoś kto zadaje pytanie i wcale nie chce się przedstawić 19.06.2006 17:34

Szczęść Boże !

Mam pewien poważny kłopot związany z wiarą. Jeszcze kilka miesięcy temu gdy chodziłem do spowiedzi i wracałem od niej czułem ulgę i bliskość Boga i tak samo działo się gdy chodziłem do komunii. Teraz jednak odczuwam tylko nicość. Czuję pustkę i obojętność, chociaż modlę się i bardzo pragnę tego by czuć kontakt z Bogiem. Straciłem też dar w pełni żałowania za grzechy. Gdy idę do spowiedzi bardzo chcę żałować za swoje winy, ale czuję obojetność i nie mogę w pełni żałować. Nie wiem czy mam grzech jeżeli nie jest to zależne ode mnie. Tak samo było gdy do Polski przyjechał Ojciec Święty. Kilka miesięcy wcześniej gdy wyobrażałem sobie mój udział w mszy często wzruszałem sie, a gdy miałem okazję na własne oczy zobaczyć papieża też czułem pustkę i nicość, chociaż gorąco modliłem się o to by móc przywitać Benedykta XVI z jak największą radością w sercu. Ale tak się nie stało, może jedynie pod koniec mszy czułem wielką wdzięczność dla tego człowieka. Czy Bóg obraził się na mnie i dlatego nie mogę tak dogłębnie cieszyć się z jego istnienia? Co mam zrobić by powrócił mój wcześniejszy zapał i chęć radosnego przyjmowania sakramentów i żałowania za grzechy. Teraz chociaż bardzo bym tego chciał, nie jest to zależne ode mnie i czuję się w kościele jak maszyna.

Odpowiedź:

Na temat oschłości duchowej wypowiadało się już wielu mądrych i doświadczonych w sprawach duchowych ludzi. Dlatego chyba dobrze będzie, jeśli zajrzysz TUTAJ albo TUTAJ ... Albo TUTAJ albo TUTAJ

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg