campari 18.06.2006 13:51
Boje sie co ze mna bedzie. Spowiedz nie daje mi ulgi. Maz odszedl ode mnie od wielu lat nie ukladalo sie nam. On niszczyl mnie psychicznie jest silna i apodyktyczna osoba. Ja staralam sie podporzadkowac ale w koncu powiedzialam dosc. Byly awantury zmuszal mnie do seksu krytykowal i ponizal przed przyjaciolmi. Dzis juz wiem ze powielilam model moich rodzicow. Dzieci nasze patrzyly na nasz zwiazek bez szacunku milosci i ciepla. Byly inne kobiety ja tez flirtowalam ale nigdy do konca nie zdradzilam meza. Teraz radze sobie sama on prowadzi wlasny dom dziecmi opiekujemy sie wspolnie. Decyzja o rozstaniu byla dobra. Czy to duzy grzech? Nie bylam dobra zona ale staram sie byc dobra mama. Nie chcemy byc ze soba i dalej sie niszczyc choc probowalismy kilkakrotnie. Czy moge dalej zyc z Jezusem pomimo tej sytuacji? Tylko w Nim mam pocieche.Czy otrzymam rozgrzeszenie? Dodam ze zaniechalam mysli o rozwodzie i separacji.