chob 28.05.2006 18:16

To pytanie padało już w róznych konfiguracjach, ale muszę poprosić o odpowiedź na nie w stosunku do mojego indywidualnego przypadku... Uwikłałam się w pornografię jako siedmio-, może ośmioletnie dziecko, za przyczyną kasety, którą znalazłam ukrytą, zapewne przez mojego ojca, w domu. Potem pojawiła się masturbacja. Walczyłam z tym do 14. roku życia, o ile dobrze pamiętam. Potem zupełnie się od tego wszystkiego odcięłam, każda myśl, nawet przypadkowa i nie zapraszana, o tej tematyce, powodowała ataki skrupułów. Wyrosłam na przerażoną nastolatkę, i wiele pracy zajęło mi dochodzenie do normalnego, spokojnego podejścia do 'tych spraw'. Niemniej jednak wewnętrzne ciągoty do tej tematyki pozostały.
(...)
Teraz wreszcie pytanie właściwe: czy chodzenie do komunii było w takim świetle grzechem ciężkim? Czy uwierzenie księdzu na słowo, nie sprawdzenie tego, bo, oprócz wszystkiego, stawia cie to w nieco lepszej i wygodniejszej sytuacji, jest winą? Czy przez te kilka razy przyjęłam komunię świetokradzko? Wtedy, nie znalazłszy odpowiedzi mówiącej jednoznacznie tak czy nie, po kilku razach przestałam chodzić do komunii, bo stwierdziłam, że męczy mnie duchowo życie w ciągłych wątpliwościach, skoro mogę sobie tego oszczędzić. Ale wątpliwości, co do tamtych kominii męczą mnie do dziś. Pragnę podkreślić, gdyby nie było tych słów owego księdza, nigdy nie poszłabym do komunii w takich okolicznościach! Nigdy. Ale one były, i na tamtą chwilę wybrałam uwierzenie im. Znam definicję grzechu ciężkiego. Wiem że trzeba popełnić grzech w materii wielkiej, w pełni świadomi i całkowicie dobrowolnie. A wydawało mi się, że posiadłam informację, mówiącą o tym, ze oglądanie filmów pornograficznych NIE JEST grzechem. Bardzo proszę o jak najdokładniejszą odpowiedź, chciałabym mieć wreszcie jasność w tej materii. Jestem bardzo zagubiona, i nie wiem, co myśleć.

Odpowiedź:

Proszę wybaczyć, że odpowiadajacy pytanie nieco skrócił...

Pytasz o rozgraniczenie grzechów lekki i ciężkich. Czasem jasne postawienie granicy jest niemożliwe. W takich wypadkach należy po prostu pójść do spowiedzi. Ksiądz może udzielić rozgrzeszenia bez rozstrzygania sprawy. Nie ma wtedy problemu ciągle powracających wyrzutów sumienia, dręczących wątpliwości. Tym bardziej, że nie zastanawiasz się, czy coś jest grzechem czy nie, ale czy ciężkim czy lekkim. A przecież grzech lekki to tez zło, tyle że mniejsze. Spowiedź w takiej sytuacji jest naprawdę najlepszym rozwiązaniem. Na pewno w niczym nie zaszkodzi. Bo przecież wskazane jest, by także z grzechów lekkich się spowiadać. Sakrament pokuty daje nie tylko łaskę przebaczenia, ale też umocnienia w dobrym...

Co do istoty problemu... Zacznijmy od postawowego wskazania: grzechy przeciwko 6 przykazaniu, czy to przeciwko godności małżeństwa czy to przeciwko czystości, są z zasady grzechami ciężkimi. Wyjątki od tej zasady powodowane są nie materią czynu, a brakiem jego pełnej świadomości i dobrowolności.

Czym są nieczyste myśli? Definicja powinna brzmieć mniej więcej tak: myśl jest nieczystą, gdy jest to świadome i dobrowolne zatrzymywanie się z upodobaniem nad wyobrażeniami nieczystych rzeczy po to, by wywołać seksualne podniecenie...

Piszesz, że Twoje myśli, wyobrażenia "tych spraw" nie są powodowanę chęcią wywołania podniecenia seksualnego, choć jeśli powstają, to je akceptujesz. Trudno powiedzieć co rozumiesz przez seksualne podniecenie, ale to upodobanie w Twoich myślach wskazuje, że właśnie tego szukasz. Tyle że Tobie nie chodzi o odczucia czysto fizyczne, ale pewien stan ducha... Może jest to trochę pogmatwane, może niektórzy by się oburzyli, że stan psychiczny ktoś nazywa podnieceniem seksualnym, ale z tego co piszesz odpowiadający jest przekonany, że tak własnie jest.

Nie napisałaś o czym konkretnie myślisz (i bardzo dobrze) ale ocena ciężaru materii grzechu trochę też zależy od tego co konkretnie sobie wyobrażasz. Bo jeśli to jest np. wyobrażenie jakiejś ekscytującej dla Ciebie sytuacji, że jesteś sama z chłopakiem, że z nim rozmawiasz, to rzeczywiście ocena czyny zależy od tego, czy wywołuje to w ciebie seksualne podniecenie czy nie. I od niebezpieczeństwa, że Twoja fantazja może taki stan wywołać. Ale jeśli wyobrażasz sobie stosunek, to trudno mówić o lekkiej materii czynu...

Pomocą w zrozumieniu problemu niech będzie wyjaśnienie, że grzechem nie jest myślenie o sprawach seksu związane np. ze zdobywaniem koniecznej wiedzy. Wtedy cel owych myśli, wywołanych np lekturą, jest rzeczywiście inny....

I jeszcze jedno. Piszesz, że pojawiające się czasem podniecenie seksulalne akceptujesz. To sprawę przesądza. To już na pewno grzech ciężki...

Podobnie jest w kwestii pornografii. Katechizm informuje, że jest ona ciężką winą moralną (KKK 2354). Z brakiem winy (lub czasem z lekką winą) mielibyśmy do czynienia wtedy, gdyby z treściami pornograficznymi ktoś zaznajamiał się z racji wykonywanych obowiązków - np. przy pisaniu jakiejś pracy naukowej czy prokurator oskarżający w sprawie o rozpowszechnianie pornografii. Może też być tak, że ktoś przegląda jakies pismo nie zwracając uwagi na zamieszone tam zdjęcia. Wtedy trudno powiedzieć, że korzysta z pornografii. Ale jeśli ktoś z uupodobaniem ogląda...

Trudno powiedzieć jakie naprawdę były intencje tych księży, którzy wcześniej Ci o sprawie mówili. Może nieszczęśliwie się wyrazili, może coś niedokładnie zrozumiałaś...

I ostatnia, najważniejsza dla Ciebie część pytania: czy chodzenie do Komunii było w Twoim wypadku grzechem cieżkim? Odpowiadając w serwisie internetowym trzeba by w takim wypadku ocenić stopień Twojej winy w tym, że nie miałaś odpowiedniej wiedzy. Z tego co pisałaś wynika, że Twoja niewiedza była w dużej mierze podyktowana jakimś nieporozumieniem. Ale odpowiadajacy nie podejmie się takiego rozstrzygania. Jak napisano wyżej istnieje znacznie prostsze rozwiązanie: pójść do spowiedzi i powiedzieć jak było. Kapłan, nawet mając wątpliwości co do stopnia Twojej winy, oceny Twoich czynów, po prostu udzieli rozgrzeszenia...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg