Katarzyna 12.05.2006 15:16

W Piśmie św. Jezus mówi o trzech kategoriach ludzi którzy nie mają małżonków. Wiadomo, że do życia konsekrowanego Bóg daje powołanie, tak jak i do innej posługi świeckiej np. w szpitalach, domach dziecka itp. Jak natomiast należy patrzeć na osoby o których Jezus mówi, ze z powodu ludzi stali się niezdolni do małżeństwa. Wydaje mi się, że zaliczam się do takich osób i byłoby nieroztropnością z mojej strony mieć dzieci (jeśli być złą matką to już lepiej wcale). Jakie w takim wypadku mogę mieć powołanie, jeśli w ogóle można o takim mówić?

Odpowiedź:

Ci których ludzie uczynili niezdatnymi do małżeństwa, to raczej kastraci... Dziś ten problem (w Polsce) nie występuje, ale w środowisku kulturowym Jezusa widać istniał częściej...

Jak masz odkryć swoje powołanie, skoro nie chcesz małżeństwa i rodziny, uważasz że się do tego nie nadajesz... Bardzo trudno wskazać tu jakieś konkretne rozwiązanie. Wydaje się, najogólniej moża powiedzieć, że twoim powołaniem - podobnie jak każdego człowieka - jest miłość. Jeśli nie lubisz tego słowa, to zamień je na służba. Każdy człowiek jest powołany, by w jakiś sposób ubogacał innych. Niezależnie od tego czy robi to w małżeństwie czy w klasztorze kontemplacyjnym czy jako sprzedawca w sklepie. Naszym zadaniem jest siać dobro. Nawet jeśli są to tylko - z pozoru - drobiazgi.

Taki przykład. Piszący te słowa musiał kiedyś na kilka dni zostawić samochód na strzeżonym parkingu. Parkingowy wypisując bilet coś tam powiedział na temat paskudnej pogody, zapewniając że o samochód na pewno nie trzeba się martwić, że można przyjść o każdej porzed nia i nocy by go odebrać. Nic takiego. Ale w tych słowach kryła się zwyczajna, ludzka życzliwość. A to bardzo dużo. To drobne ziarenko, które pomaga pogodniej patrzyć na świat.

Ty też jesteś powołana do takiego siania dobra. Dbaj o takie okruchy.... Może z czasem pomoże Ci to odkryć sens życia...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg