KK 08.05.2006 19:02

Kolejne wątpliwości jakie mnie nachodzą dotyczą żalu za grzechy - to odnosi się zarówno do "zwykłych" grzechów ciężkich, jak i nastawienia - "zgrzeszę, a potem pójdę do spowiedzi i wszystko będzie w porządku" - czyli zuchwałości w stosunku do miłosierdzia Bożego. Otóż ja widzę i wiem, jak wielka to jest wina i jak bardzo te grzechy i ta postawa stoją w sprzeczności z Bogiem - dlatego też już nie chcę tak więcej czynić, czy mieć takiego nastawienia, chcę się zmienić - tyle, że to jest tylko decyzja rozumu, i raczej nie idzie za nią wewnętrzne przekonanie - chociaż chciałbym, by tak było.
Ciągle odczuwam taki "pociąg" do tych grzechów i do takiej postawy, bo to takie przyjemne i łatwe... Czy to można traktować jako pokusę? Czy sama decyzja wyniakająca ze strachu przed potępieniem, może z taką wewnętrzną niechęcią do poprawy, (szczerze mówiac, to ja już sam nic nie wiem...) wystarczy do tej poprawy, czy można ją także traktować jako początek drogi do Boga i czy to jest też taki "skuteczny" żal. Czy taka postawa, mozna traktowac jako "dobra wole"?? Czy taka postawa grzesze przeciwko Duchowi Swietemu?

Z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam

Odpowiedź:

1. Nie bój się grzechu przeciwko Duchowi. Jeśli nie ma w Tobie złej woli, nie popełniasz go. Możliwość zbawienia ciągle stoi przed Tobą otworem. Największy grzesznik, jeśli się nawraca, choćby wcześniej nawet szydził z Boga, ma otwartą drogę do zbawienia.

2. W każdym grzechu człowieka wierzącego jest zawarta w jakimś stopniu nadzieja na uzyskanie Bożego przebaczenia. Ale chyba czym innym jest nadzieja słabego, grzesznego człowieka, a czym innym drwina z Bożego miłosierdzia. Nie zgadzaj się na grzech. Chciej trwać bez grzechu. Ale niech upadki nie wpędzają Cię w rozpacz. Bóg chce Twojego zbawienia...

3. Ciągłe odczuwanie pociągu do grzechu, choć rozumem go odrzucasz, możesz traktować jako pokusę...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg