manjaa 15.04.2006 18:49
1.Czym różni się w pojęciu katolickim zapobieganie ciąży poprzez np. PC 2000 (sposób dozwolony przez Kościół, polegający na badaniu śliny na obecność hormonów owulacyjnych) lub wyliczanie dokładne okresu bezpłodnego od np. wprowadzania bariery dla plemników w postaci prezerwatywy? A jeśli małżonkowie stosują prezerwatywę przez kilka dni, bo kobieta jest chora i nie chce zarazić partnera? Nie chcą zapobiegać ciąży, ale na pewno nie wiedzą czy wystąpi jajeczkowanie. A co, jeśli któryś z małżonków ma HIV? Co jest ważniejsze, śmierć czy nie danie ewentualnie chorego życia (wiem, że nie zawsze)?
Dlaczego ważniejsza jest metoda a nie cel główny? Przecież zwolennicy metod naturalnych twierdzą, że są one bardzo skuteczne, jeśli się je dobrze stosuje. Natomiast Kościół twierdzi, że sztuczne metody wcale nie są tak skuteczne, jak się powszechnie sądzi. Wychodzi na to, że bardziej otwarci na nowe życie są zwolennicy prezerwatyw, bo przy ich stosowaniu jest więcej poczęć niż przy dobrych metodach naturalnych. W obu przypadkach można po zajściu w ciążę podjąć tę samą decyzję - urodzenia dziecka. Nie jest to więc z góry przesądzone.
2. Co to znaczy, że ktoś ma łaskę wiary a inny nie? Co powinien zrobić człowiek, który próbuje zmusić się do wiary i nie udaję mu się to?
3. Innym zagadnieniem jest ponowny ślub wdowy. Zastanawiałam się, czy gdyby (nie daj Boże) mój były mąż umarł, (jestem po rozwodzie) to jaki miałabym status wg Kościoła? Jeśli dalej rozwiedziona, to gdybym była w separacji to też? A gdyby to on mnie opuścił i bez mojej zgody się rozwiódł? A jeśli status wdowy, to jak to możliwe, że śmierć człowieka, żyjącego daleko ode mnie, od wielu lat już mi obcego, wobec którego złamałam przysięgę małżeńską (!) daje mi możliwość powtórnego ślubu? Więc gdybym żyła z kimś w grzechu, to po śmierci byłego męża ksiądz pobłogosławiłby mój związek? A czym on by się wtedy różnił? To wtedy powinnam być komuś wdzięczna za tę śmierć. To ohydne.