skomplikowany przypadek 03.04.2006 12:17

Witam.
Często chodzi mi po głowie, że jestem jakimś skomplikowanym przypadkiem...Nie potrafię modlić się w tłumie, wśród ludzi...tzn ta modlitwa nie jest taka głęboka jak w samotności...Kiedy pojechałam na Taize, widok rozmodlonej młodzieży trochę mnie zasmucił, bo ja nie potrafiłam się w ogóle skupić...nawet taki widok zaczął mnie trochę denerwować...inaczej jest kiedy jestem sama...Ostatnio w mojej prafii obchodzone były nabozeństwa z okazji rocznicy śmierci Jana Pawła 2, nie poszłam..bo wiedziałam, że głębiej przeżyję tę modlitwę w domu ,skoro i tak nie będzie Komunii na tym nabożeństwie to wówczas tym bardziej lepiej bym w skupieniu pomodliła się w domu lub podobnie jest z piątkową Drogą Krzyżową, którą wolę odmówić w samotności...potem zaś dręczą mnie wyrzuty sumienia,że nie poszłam...zaznaczam również, że na Eucharystii całkiem "normalnie" uczestniczę, ale problem pojawia się gdy mam udać się na modlitwę, podczas ktorej nie jest udzielana Komunia...Ta cała sytuacja nie oznacza,że nie lubię ludzi..wręcz przeciwnie..na codzień pracuję właśnie ze swymi podopiecznymi zatem jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona do każdego człowieka, ale jednak coś chyba ze mną nie tak...? Pozdrawiam

Odpowiedź:

Zdaniem odpowiadającego nie masz sie czym przejmować. Jedni wolą modlitwy we wspólnocie, inni indywidualne. W jednej i drugiej postawie nie ma nic złego, o ile oczywiście nie prowadzi to do opuszczania niedzielnej Mszy...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg