Tomasz Płonka 16.03.2006 19:12
Mój problem jest pewnie typowy, ale mimo wszystko zapytam, bo go nie rozumiem. Otóż od dłuższego czasu modlę się o dobrą żonę, niedawno spotkałem kobietę, którą pokochałem (to coś więcej niż zakochanie). Od początku zacząłem się modlic za Nią, o Jej dobro i szczęście i o to, że by spotkała na swojej drodze właściwego człowieka (miałem nadzieję, że to ja nim będę). Niestety tak się nie stało. W związku z tym mam pytanie dlaczego Bóg we mnie nie wierzy? Dlaczego uważa, że ja nie potrafię jej zapewnic dobra i ją skrzywdzę, a nawet gdyby tak było, to dlaczego nie pomoże mi się zmienic tak, żeby była ze mną szczęśliwa. Przecież chodzi mi o Jej dobro, to jest dla mnie najważniejsze. Czy naprawdę Jej dobra nie da się pogodzic z moim szczęściem?