12.10.2005 15:21

CZy jesłi dorosły człowiek który popełnił wiele grzechów przyjmie chrzest to pójdzie prosto do nieba jesli zaraz potem umrze? Mówimy ze aby byc w Niebie trzeba kochac, byc wydoskonalonym w miłości, ten człowiek jeszcze nie jest.

Odpowiedź:

Odpowiedzi na to pytanie udzielono Ci za pierwszym razem, kiedy w odpowiedzi na pytanie o to, czy chrzest gładzi także kary za grzechy napisano tak:

Skoro chrzest gładzi i grzech i kary zań, to rzeczywiście, nowoochrzczony nie musi pokutować za żaden ze swoich grzechów. Jest jak Ci zatrudnieni w winnicy na godzinę przed zmrokiem, którym dobry gospodarz dał wynagrodzenie za cały dzeń pracy.

Potem drążyłeś/aś sprawę i zapytałeś, czy po chrzcie potrzebne jest naprawienie wyrządzonej krzydwy. Napisano Ci tak:

Odpowiadający nie wyobraża sobie, że ktoś, kto w wieku dorosłym przyjmuje chrzest, mógłby nie chcieć naprawić wyrządzonego zła. Jedno z drugim się kłóci. Bo chrzest to nie pusty rytuał, ale przyjęcie Jezusa Chrystusa jako swego Zbawiciela. Jeśli ktoś w sercu byłby nadal złodziejem (bo chciałby się cieszyć owocami tego, co ukradł), to przyjęcie chrztu jest tu nieporozumieniem.

To nie wystarczyło i dalej drążyłaś/eś temat. Chodziło o sens podejmowania pokuty po chrzcie. Odpowiedziano Ci:

Chodzi o to, że człowiekowi wszystko się wtedy daruje. Ma "czyste konto". Ale musi podjąć trud przemiany swojego życia, walczyć ze swoimi wadami, złymi słonnościami. Chrzest to przecież nie ukoronowanie, ale początek pewnej drogi. Dlatego napisano, że jest potrzebne naprawienie win. Dla własnego dobra, dla duchowego wzrostu...

Problem tkwi w Twoim myśleniu o chrzcie jako jakimś magicznym zabiegu, zmywającym winy i kary. Otóż z całą mocą podkreślmy: u dorosłego przyjmującego chrzest zakłada się już przemianę życia. On przyjmując Jezusa ma szczerą wole porzucenia zła. Dlatego na starcie otrzymuje taki prezent...

J.

więcej »