I don't know... 11.10.2005 21:31

Niedawno zadawałam już tutaj pytanie. Dotyczyło ono tego, że jestem chrześcijanką ale czuje się ateistką. Może to nielogicznie brzmi. Chodziło mi o to, że przez chrzest stałam się wyznawcą Chrystusa, ale obecnie w mojej wierze jest tak wiele wątpliwości, że trudno mi rozróżnić co jest prawdą, a co nią nie jest. Dobrowolnie nie wybieram niewiary w Boga, ale nie mogę przecież wierzyc , bo ktoś mi kazał. To mój wybór i moja wiara. Na codzień w moim życiu Bóg jest jakby nieobecny i czuję pustkę w środku. Więc czegoś mi brakuje, tylko czy to chodzi o Boga? Gdy czegoś potrzebuje i nie widzę wyjścia z jakieś sytuacji to modlę się, ale regularna modlitwa sprawia, że to wszystko jest monotonne i traci dla mnie sens. Czy Bóg mnie wogóle słyszy? Jeśli istnieje to dlaczego pozwala mi na takie wątpliwości. Czasem gdy rozmyślam poważnie o mojej wierze odpowiedzi nasuwają mi się same.
- Boga nie ma
Jeśli istnieje to jak długo będzie mnie trzymał w takiej niepewności? Często proszę Go o jakiś znak, chociaż najmniejszy, a tu nic. Brak odpowiedzi, głucha rozmowa, monolog. Bo jeśli z nim rozmawiam to chyba rozmowa polega na dwustronnym wypowiadaniu swojego zdania, a ja mówię sama do siebie i nie wiem czy warto czekać na odpowiedź. Przecież odpowiedz każdy może sobie w myślach stworzyć, nie potrzeba tu Boga. Ciągle mówi się jak to my - ludzie swoimi grzechami przybijamy Jezusa do krzyża, a w moim odczuciu jest odwrotnie. Bóg pozwala nam cierpieć, skazuje nas na cierpienie. Pozornie jestem taka jak wszyscy. Chodzę do kościoła, chodzę na religię. Ale w środku brak mi wiary. Męcze się już z tym od ponad pół roku, kiedy to przemyślałam sobie znaczenie mojej wiary. Bo czy ona ma sens? Bardzo zalerzy mi na waszej opinii, bo wiem, że jesteście doświadczonymi ludźmi w dziedzinie religii. Dzięki za odp.

Odpowiedź:

Trudno sensownie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak a nie inaczej sprawy wiary przeżywasz, dlaczego Bóg na Ciebie dopuścił takie doświadczenie. Nijak nie można zrobić czegoś, co udowodni Ci istnienie Boga. Wiara jest zawsze "tylko" wiarą. Ale można chyba powiedzieć, że Twój niepokój, pustka, to właśnie wynik tego nieodnalezienia Boga. Trudno człowiekowi odnaleść spokój, gdy nie widzi sensu swojego życia. A trudno ów sens odnaleźć, gdy wydaje się, że kresem życia są cztery deski. Wtedy zawsze bardziej lub mniej - w życiu człowieka jest pustka...

Dopiero w Bogu odnajduje człowiek sens swojego życia. Nabiera ono blasku nieśmiertelności. A gdy odkrywa, że jest kochany przez Boga, wtedy jest jeszcze lepiej. Nawet gdy świat się wali zostaje Ktoś, w kim można złożyć swoją nadzieję. Rację miał św. Augustyn mówiąć, ze niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu...

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg