agnieszka 14.08.2005 14:24

Na rynku pojawiła się nowa forma leczenia zwana: TERAPIĄ BIOINFORMACYJNĄ. Zacytuję ulotkę: '"W założeniach tej metody wykorzystuje się wchodzące w skład indywidualnego dla każdego człowieka spektrum drgań jego tkanek: a) drgania fizjologiczne, które sterują i koordynują reakcje chemiczne, procesy rozwojowe, regeneracyjne, przemianę materii oraz wydzielanie hormonalne; b) drgania patologiczne odgrywającą rolę zakłócającą. Ich źródłem mogą być niewyleczone ogniska chorobowe, urazy, wirusy, bakterie i ich toksyny, trucizny środowiskowe.
Elektromagnetyczne sygnały wysłane przez organizm zarówno do wewnątrz i na zewnątrz ciała odbierane są za pomocą elektrod i przekazywane przez przewody do aparatu.
Celem terapii jest zredukowanie informacji patologicznych a nawet ich usunięcie oraz wzmocnienie drgań fizjologicznych. Aby to osiągnąć, w filtrze aparatu informacje patologiczne są separowane i inwertowane (tworzy się ich zwierciadlane odbicie). Następnie informacje te są przekazywane poprzez elektrody z powrotem do leczonego organizmu i nakładane na drgania wyjściowe. Prowadzi to do redukowania lub nawet całkowitego wyeliminowania patologicznych częstotliwości drgań, co odciąża wlaściwe dla organizmu siły autoregulacyjne. Sprawniej wtedy przebiegają wszystkie procesy biochemiczne i biofizyczne, prowadząc do normalizacji pracy całego organizmu i zdrowienia.
Terapie te uzupełniają klasyczne, nie zaburzając działania leków, ani nie wpływając ujemnie na ich wchłanianie. Nie należy więc zaprzestawać ich przyjmowania, ani rezygnować z regularnych wizyt u swojego lekarza.
Do chwili obecnej nie są znane skutki uboczne. W trakcie leczenia nie powinno się spożywać alkoholu."
Pytanie o źródła tej metody. Czy znane są jakieś skutki uboczne? Twórcy? Czy jest ona w istocie tym za co się podaje, czy też zahacza o jakiś system filozoficzny?

Odpowiedź:

Ostatnie lata przyniosły w medycynie niekwestionowany rozwój nowych metod diagnostycznych, za którym niestety nie nadążają postępy w leczeniu. Nawet, jesli pojawiają się próby wdrożenia nowych metod leczenia, to są one zwykle bardzo kosztowne, a więc często nie mieszczą się w standardach ogólnodostępnych. Na wiele schorzeń w ogóle dotychczas nie wynaleziono przyczynowego leczenia, a więc to, które jest możliwe do zastosowania leczy jedynie objawy, a nie przyczynę choroby.
Takie leczenie często budzi zrozumiałą frustrację wśród pacjentów i pobudza do poszukiwania innych, alternatywnych metod leczenia. Tę lukę wypełnili "uzdrowiciele" i szarlatani, którzy oferują swoje usługi w konkurencyjnych, w stosunku do medycyny tradycyjnej, cenach. Często tłumaczą swoje teorie w bardzo zagmatwany, skomplikowany, dla przeciętnego człowieka sposób. Związek pomiędzy stosowaną metodą leczniczą, a jej dobroczynnym dla zdrowia efektem wydaje się być na pozór logiczny i oczywisty. Wyniki leczenia różnorodnymi metodami, które oferuje tzw "medycyna alternatywna" nie sa poparte żadnymi naukowymi badaniami tzw medycyny opartej na faktach (EBM Evidence Based Medicine) (badania prospektywne, z użyciem podwójnie ślepej próby i placebo).
Niekórzy "uzdrowiciele" zaznaczają, że ich leczenie nie zastępuje medycyny tradycyjnej ani leczenia zaleconego przez lekarza, ale mimo tego wielu chorych oczekując upragnionego efektu leczenia w "gabinecie medycyny alternatywnej" opóźnia rozpoczęcie właściwego leczenia, co często pogarsza rokowanie.

BR(W)
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg