Gosia 11.07.2005 11:31
Przed rokiem zmarł mój wujek, nigdy go nie lubiłam, wręcz nie cierpiałam, z uwagi na jego maniery i głoszone poglądy (m. inn.nie znosił księży), jego nie dało się wręcz słuchać. Mnie osobiście nigdy krzywdy nie zrobił. Mama powiedziała, że mam się za niego modlić bo bardzo potrzebuje teraz modlitwy (zmarł bez sakramentów). Ja poza ofiarowaniem za niego komunii w dniu pogrzebu nic wiecej nie zrobiłam. Gdy pomyślę, że miałabym się pomodlić w jego intencji od razu krzywię się z niesmakiem. Myślę - co mnie to obchodzi, niech sie teraz męczy, skoro żył jak chciał. Czy taka postawa to grzech, z którego muszę się spowiadać ? Czuję,że Bogu sie to nie podoba ale ja nie potrafie się za niego modlić bez negatywnych emocji.