czytelnik 16.06.2005 17:36

Jak to jest możliwe, że na niniejszej stronie autor wielu ważnych artykułów dotyczących naszej religii zamieszcza następujący tekst (15.06 O. S…: Dwa fakty, które pamiętam inaczej [wiadomosc.php?curr_hit=2&idenart=1118654017] cyt.
"A teraz sprawa owego nieszczęsnego artykułu. O. K… naprawdę napisał wtedy artykuł taki, który zapewne spodobałby się esbekom. Pamiętam jak dziś, że o. M… B… pokazał mi ten artykuł i że serdecznie poparłem go w jego pomyśle, żeby próbować się wyłgać za pomocą zwyczajnego tekstu religijnego. Ale nie miałem wówczas wątpliwości, że K… napisał ten artykuł nie po to, żeby wysługiwać się esbekom. Po prostu sądził wówczas (oczywiście, że nie miał racji), że ludzie i tak będą wiedzieli, że takim tekstem nie należy się przejmować, bo został wymuszony." Może coś źle interpretuję, rozumiem, że taka była sytuacja itd. Ale żeby dzisiaj takie stanowisko prezentować publicznie? Uważam, że to jest postawa niegodna katolika, że ktoś mówi „żeby próbować się wyłgać” i to tekstem religijnym. Czuję się nieco zgorszony. Czy przed Panem też można się wyłgać? Dlaczego drukujecie takie teksty bez komentarza?

Odpowiedź:

Każdy człowiek ma prawo do obrony. Jeśli o. Jacek Salij uważa, że powinien bronić o Hejmo, ma do tego prawo. Bo w całej sprawie najważniejsza jest prawda, a nie pospieszne, wydawane na podstawie esbeckich materiałów, sądy.

W rzeczywistości komunistycznej rzeczywiście nie można było zupełnie uciec od kontaktów z władzą. Zwłaszcza jeśli próbowało się coś od niej uzyskać. Dodajmy, uzyskać rzeczy jak najbardziej godziwe, do których dostęp dziś nie jest reglamentowany. Próba naświetlenia kontekstu sprawy, ukazania jej w historycznych realiach, jest jak najbardziejw wskazana...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg