Wisia - no name 18.05.2005 12:38
Od roku właściwie mam ogromny problem. Dręczą mnie złe myśli, które, muszę podkreśłić, sa niechciane i nieakceptowane przeze mnie. i na dodatek sprawiają mi dużo cierpienia, to się już staje nie do wytrzymania. Kiedy przychodzą, to staram się je przezwycieżyć i modlę się, błagam Boga o pomoc, ale to wiele nie daje. Cieszę się każdą chwilą, kiedy ich nie ma, ale bardzo się boję, że się znowu pokażą i wtedy się pojawiają. A jednocześnie wiem, że kocham Boga, częściej niż kiedyś chodzę na Mszę Świętą, więcej się modlę, mam też głębsze przeżycia religijne i wrażliwość na piękno, a jednak te myśli gdzieś się czają. Boję się ich i nie chcę ich, marzę o tym, aby się od nich uwolnić. Czuję się tak, jakby jakaś zewnętrzna siła wciskała mi do głowy te myśli, a polegają one na tym, że wygląda to tak, jakby ktoś "nadawał" mi do umysłu imiona zbrodniarzy np. hitlera oraz duchów złych, oprócz tego nie mam jakichś innych złych myśli, tylko słyszę ciągle te złe imiona. Czy to jest może być opętanie? Czy jak przystępuję do Komunii Świetej, to mam grzech ciężki(Komunia Św. pomaga mi zwalczyć te myśli; podkreślam jeszcze raz że nie chcę i nie akceptuje ich). Jak można je zwlaczyć? Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?Czy nie jest to związane z czytaniem Władcy pierscieni? Chociaż jak czytam, to trochę mi przechodzą te mysli, i jak już mówiłam, to trwa od roku, z różnymi przerwami, i złe imiona emitowane do mojego umysłu zmieniają się. Proszę o ratunek, i odpowiedź na maila. Z góry dziękuję, Bóg zapłać