Magdalena
19.04.2005 13:33
Szczęść Boże. Mam 35 lat, jestem 13 lat w związku małżeńskim. Mam ślub cywilny i kościelny. Mój mąż jest osoba niewierzącą, na ślub kościelny zgodził się dlatego, bo ja tak chciałam. Chce wziąć ze mną rozwód. Czy jeśli będą rozwiedziona, sąd uzna winę jego (dochodzi do przemocy psychicznej z męża strony), czy będzie to grzech, który nie pozwoli mi przyjmować Najświętszego Sakramentu. A jeśli ja nie wyrażę zgody na rozwód i dojdzie do separacji czy to też będzie grzechem z mojej strony.
Odpowiedź:
Odpowiadający domyśla się, że chodzi o to, czy będzie Pani miała prawo przystępować do sakramentów. Tak. Sam rozwód czy separacja nie są przez Kościół traktowane jako trwanie w grzechu. Byłoby nim związanie się z innym partnerem.
Małe dopowiedzenie: rozumie pani, że te odpowiedzi czytają różni ludzie, których doświadczenia związane z rozpadem małżeństwa mogą być różne. Nie znając sprawy nie sposób rozstrzygać o czyjejś winie czy niewinności. Nie zawsze winna jest tylko jedna strona (niezależnie od uznania sądu). Nie zawsze też ktoś godząc się na rozwód czy separację postępuje słusznie. W tej kwestii trzeba sprawę zostawić osądowi sumienia każdego człowieka, ewentualnie miłosierdziu Bożemu w sakramencie pokuty. Proszę więc tej odpowiedzi nie traktować jako stwierdzenia "jest pani (czy ktoś inny w podobnej sytuacji) bez winy". Chodzi tylko o wyjaśnienie, że sam rozwód czy separacja nie zamykaja drogi do przyjmowania sakramentów...
J.