agnieszkak 31.03.2005 00:09

PLANOWANIE - NIEPLANOWANIE DZIECI W MAŁŻĘŃSTWIE
Jesteśmy małżenstwem od 3 lat. [ja mam 33 lata, mąż 37]. Mamy 2 dzieci, które poczęły się ze stosunku 5 dnia po dniu rozpoczęcia miesiączki. Nie chcę więcej ćwiczyć na sobie NPR. [Od 3 lat albo jestem w ciąży, albo karmię. Jestem tym zmęćzona. ]
Nie chcę się stresować kolejną nieplanowaną ciążą.
Takie badanie ścianek pochwy czy śluzu jest dla mnie niesmaczne. Mierzenie temperatury jest dla mnie uciążliwe. Jestem zmęćzona dziećmi, pracą przy nich i obowiązkami w domu. Dla mnie ta metoda niszczy małżeństwo, sprowadza je do rangi seksu i MAŁŻEŃSTWO JEST PODPORZADKOWANE SEKSOWI. Ja nie mogę się kochać, tylko wtedy, gdy papierek to uzna za możliwe! Wtedy naprawdę się odechciewa i mi i mężowi kochania się. Dlaczego małżeństwo jest aż tak uprzedmiotowiane?
Dlaczego kobieta może się kochać w dniach dla niej najbardziej pełnych wrażeń erotycznych i musi być wtedy poczęcie.[owulacja!] A mężczyzna zawsze ma pełną satyswakcję.To nie jest naturalne, ja muszę zmuszać się, by kochać się przed okresem, jestem wtedy obrzmiała, ciężka, nie pociąga mnie seks. Mąż nie nalega wtedy na stosunek... przceież jesteśmy normali i nie robimy nic na siłę.
Przecież jsteśmy małżeństwem i tu nie chodzi o to, by cały czas współżyć, ale wtedy, gdy OBOJE mamy na to ochotę i nie sprawia nam to problemu. Nie rozumię argumentu, że ograniczanie współżycia powoduje, że łatwiej nam będzie przebrnąć trudne chwile. To nieprawda. Po 1 porodzie prawie 5 m-cy nie kochaliśmy się. Można wytrzymać, całkiem łatwo.
Listem tym zmierzam do tego, czy możemy stosować prezerwatywę?
Gdzie w Bibli pisze,że nie można stosować antykoncepcji? A Onan?
Dlaczego Kościół skreśla takie małżenstwa, które stosują antykoncepcję oprócz NPR?

Jeżeli i tak zastosuję prezerwatywę, która jest grzechem, to jest dalej sens chodzić do kościoła? Przecież i tak do spowiedzi nie pójdę, aż do menopauzy....
to absurd...

agnieszka
ps. tak naprawdę myślałam ze w NPR chodzi o to by ewentualne poczęcie i dziecko było bezpieczne, aby nienarodzonemu nie zaszkodzić- "to przy okazji" Ale tu chodzi o umiarkowane współżycie... o ograniczanie popedu w sposób nienaturalny [dni płodne-największa ochota].
A jeśli małżenstow współzyje non -stop, rodzi dzieci co kilka miesięcy, nie stosuje zatem żadnej antykoncepcji - czyli wielowielodzietne rodziny, to tu dopiero możemy mówić o "rozbrykanym" temperamencie erotycznym; czy nie powinno się również i tego potępiać?
Jestesmy naprawdę dobrym małżenstwem, tylko ta ingerencji Kościoła w strefę seksu. I czy tak naprawdę jest to grzech? Jeszce 35 lat temu każda antykoncepcja była zakazana w Kosciele,a nie wiadomo co bedzie za 35 lat. A tak naprawdę to każdy będzie na Sądzie Ostaecznym sądzony, również i ten, kto tak interpretuje Pismo Sw.,,,

Białe małżeństwo - wykluczamy.

Odpowiedź:

Piękny artykuł na interesujący nas temat napisał niegdyś o. Jacek Salij. Mozna go przeczytać TUTAJ ....

Chyba jest Pani bardzo rozgoryczona. Cóż powiedzieć... Proszę jednak zwrócić uwagę na pewną niekonsekwencję: powołując się na fakt, że współżycie powinno odbywać się jak najbardziej naturalnie, chce Pani jednocześnie stosować sztuczne metody pozbawiania płodności...

Odpowiadając na pytanie: używanie prezerwatywy jako środka antykoncepcyjnego (zresztą o stosunkowo małej skuteczności) jest przez Kościół uważane za niewłaściwe.

Co do tego co będzie za 35 lat... Teoretyczne podstawy dzisiejszej postawy Kościoła wobec pigułek antykoncepcyjnych wypracował zespół pod przewodnictwem Karola Wojtyły. Sprawa była naprawdę przemyślana. A czy w przyszłości ktoś spojrzy na sprawę inaczej... Odpowiadający tego nie wie. Zobaczymy za 25 lat...

Słusznie Pani twierdzi, że wszystko ostatecznie rozstrzygnie Bóg. Póki co Jego wolę poznajemy poprzez słuchanie Kościoła. Wierzymy, że kieruje nim Duch Święty. Może warto jednak temu ufać?

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg