A W 31.12.2004 19:41

Pan Bóg dał nam przykazanie nie cudzołóż. Jak się dowiedziałem właśnie z tej witryny, „Cudzołożyć znaczy współżyć seksualnie z kimś innym, niż z własnym małżonkiem” i że „Chodzi w nim ogólnie w wszystkie wykroczenia związane z czystością”. Czy tak było zawsze?
Czytałem wczoraj w portalu wiara, ze cudzołożył ten, kto dążył lub zawierał małżeństwo z kobietą spoza „narodu wybranego”, czyli z innego szczepu, czyli dopuszczał się małżeństwa zakazanego. To można zrozumieć. Jeżeli mamy brać przykład z Pana Boga, bo jesteśmy stworzeni na jego obraz i podobieństwo, to jak w takim kontekście można zaakceptować wzbudzenie potomka przez Pana Boga u Maryi, dopiero co zaślubionej Józefowi?. Czy jest możliwe że ktoś ustanawia Prawo a potem jego nie przestrzega? Czy nie jest prawdą maksyma „przykład idzie z góry”? Bóg powiedział Bądźcie płodni i zaludniajcie ziemię, a tu zaraz się okazuje, ze płodność to nieczystość, a przy innej odpowiedzi stan bezżenny jest jak najbardziej chwalebny, nawet może być święty. „Kościół nie ocenia postawy takich ludzi jako negatywnej”
Chrystus powiedział „Po owocach ich poznacie” Aby głosić odpowiedzialnie jakiś pogląd, powinno się wcześniej zbadać, jakie przyniesie owoce w pewnych, nawet skrajnych sytuacjach. Może więc ktoś uczciwie odpowie, jakie będą owoce, gdy taka postawa znajdzie powszechne naśladownictwo np. w 100%. Czy wszyscy byliby zadowoleni , że będzie koniec ludzkości? Ale jak dwoje wolnych ludzi zrobi użytek ze swojej seksualności, bo chce być ze sobą i mieć potomstwo, choćby poza małżeństwem, to się mówi „grzech ciężki” A jeśli ta postawa znajdzie swoje naśladownictwo, np. w 100% to co się stanie, czy będzie jakaś tragedia, np. koniec ludzkości? I skrajny przykład, jeśli dwoje takich ludzi będąc w grzechu ciężkim, zostaną zamordowani przy okazji kradzieży samochodu, to oczywiście pójdą do piekła, a morderca jadąc skradzionym samochodem ulegnie śmiertelnemu wypadkowi, to tez pójdzie do piekła, do tego samego i spotkają się twarzą w twarz? A jeśli wypadek nie będzie śmiertelny i morderca przed śmiercią się wyspowiada i uzyska rozgrzeszenie, to będzie w niebie oglądał Pana Boga twarzą w twarz? Czy tak? Czy o to chodzi w naszej religii? A jeśli ta cała interpretacja dotycząca czystości ma na celu właśnie wyginiecie ludzkości wbrew woli Boga i pochodzi od szatana? Pan Bóg wyposażył nas w pożądliwość aby robić z niej jakiś użytek, i powiedział, że wszystko co stworzył, było dobre, a tu jakiś szatan każe nam mieć wyrzuty sumienia, nazywa to grzechem ciężkim, po to, żeby znaleźć sposób, żeby ludzkość wyginęła...


PS. Byłbym wdzięczny za odpowiedź popartą jakimiś argumentami, jeśli coś odpowiadającego (którego podziwiam za konsekwentne stanowisko w niektórych sprawach, ale jak to bywa, konsekwencja czasem prowokuje) szokuje, to można skrócić te pytania, ew. odpowiedzieć tylko na meila, Proszę o odpowiedź, ponieważ im więcej czytam ten portal, a zwłaszcza zapytania, tym bardziej tracę wiarę, mimo, że jestem katolikiem.

Odpowiedź:

Bóg chce byśmy byli płodni i rozmnażali się. Jednocześnie jednak stworzył mężczyznę i kobietę do związku nierozerwalnego. Tak było w jego zamyśle. Przypomniał o tym Jezus mówiąc o nierozerwalności małżeństwa. (Mk 10, 1-12). Zacytujmy tu fragment tej Jego wypowiedzi:

(...) Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! (...)

Główne zło w związkach przedmałżeńskich tkwi właśnie w tym, że ludzie nie do końca chcą być razem, chcą zostawić sobie furtkę (a że tak jest uczy doświadczenie życiowe), a jednocześnie chcą korzystać z praw, jakie daje nierozerwalne małżeństwo. Przecież wiadomo, że przez wieki Kościół szanował i także dziś szanuje instytucję małżeństwa jako taką. Także wśród tych, którzy nie rozpoczynają wspólnego życia od przyjęcia sakramentu. Forma zawierania małżeństwa wobec kapłana i dwóch świadków nie jest znów tak dawna i nie zawsze jest kategorycznie wymagana. Ale chodzi o to, by ludzie rzeczywiście chcieli być w związku nierozerwalnym. Nie na próbę, nie do czasu kiedy zakochanie zniknie, ale na zawsze. To właśnie przeciwko "luźnym związkom", rozpadowi związków połączonych przez Boga protestuje Kościół. Proszę nie mówić, że tym sposobem Kościół przeciwstawia się nakazowi Bożemu, by ludzie byli płodni i rozmnażali się. Chodzi tylko o to, by będąc płodnym szanować inne Boże prawo, wyraźnie potwierdzone przez Jezusa, dotyczące nierozerwalności związku mężczyzny i kobiety.

Na temat zbawienia czy potępienia jednych czy drugich grzeszników nikt sensownie wypowiedzieć się nie może, bo jak niezbadane są wyroki Boże, tak niezbadane jest ludzkie serce. Żal, a wraz z nim odpusdzczenie grzechów, przychodzi czasem w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Prawdą jest jednak, że zarówno morderca juak i cudzołożnik popełniają grzech z natury swojej ciężki. Na ile świadomie i dobrowolnie odwracają się od Boga (a więc na ile faktycznie w ich przypadku mamy do czynienia z grzechem ciężkim) zostawmy osądowi Boga.

Jednak jest w Twoim myśleniu coś niepokojącego. Mówisz, że morderca jest większym grzesznikiem niż cudzołożnik i w takim razie nie powinni być jednakowo ukarani. Załóżmy, że rzeczywiście tak jest (morderca może przecież działać w afekcie, może być chory psychicznie itd). Otóż trzeba jasno powiedzieć, że to najprostsza droga do wybielania zła. Ktoś powie: ja zabiłem tylko 4 razy, a tamten 18 razy, więc dlaczego mam zostać ukarany ak jak on? POwiedzmy jasno: grzech grzechowi nierówny. Ale od pewnego momentu jest on już poważnym złem. Niezależnie od tego, że można uczynić zło jeszcze większe...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg