Iwona 30.11.2004 20:55

Co zrobić, kiedy dawniej ściągałam i się z tego nie spowiadałam?
Jeden ksiądz mi powiedział, że to nie jest grzech, jak już zaczęłam wogóle o to pytać, więc nie rozumiem trochę...
Mam problemy z fizyką, a na sprawdzianach mamy zadani z książki zawsze, można je wcześniej zrobić i dawniej przepisywałam od koleżanki, uczyłam się ich w domu na pamięć, pisałam na małej kartczce, wkładałam do książki. Na początku to przepisywałam, a potem choć miałam kartkę to już robiłam sama, a teraz nie wiem co zrobić. Niektórych zdań nie potrafię w ogóle zrobić, koleżanka je ma. Wiem, że jak przepisze to zrozumiem schemat robienia i będę w stanie zrobić już sama, ale nie chcę zgrzeszyć i nie wiem co zrobić. I jeszcze pytanie odnośnie "dawania ściągania" Często ktoś na sprawdzianie mi się pyta, powiedz czwarte itp. Proszę o jakiś przemawiający argument, który mogłabym powiedzieć. Ale jak już podpowiem to to nie jest grzech ciężki prawda?

Odpowiedź:

Zło ściągania ma chyba dwa wymiary: uczenie się lenistwa i nieuczciwości.
Trudno je jednak uznać za grzech ciężki. Aby coś było takim grzechem potrzeba bowiem jednoczesnego spełnienia trzech warunków: czyn musi być popełniony w pełni świadomie, dobrowolnie, no i musi być poważnym złem. W przypadku ściągania w szkole trudno mówić o spełnieniu tego trzeciego warunku...

W Twoim przypadku zło jeśli jest, to jest jeszcze mniejsze. Trudno to, co robisz nazwać do końca ściąganiem. Szukanie pomocy u koleżanki na pewno nie jest czymś złym. Nie poprzestajesz na zwykłym odpisaniu. Starasz się zrozumieć. I to Twoje staranie należy pochwalić. Może tylko niezbyt wierzysz w siebie, skoro potrzebne Ci są takie "podpórki" na sprawdzianie. W każdym bądź razie na pewno nie ma mowy o poważnym grzechu...

Skoro nie chcesz podpowiadać, to powiedz koleżankom to, co napisano na początku odpowiedzi: ściąganie jest uczeniem się lenistwa i nieuczciwości. Ulegając prośbom innych w tej kwestii na pewno nie popełniasz grzechu ciężkiego...


J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg