THX_THX_THX
13.06.2004 05:00
1.Jaki ma sens wiara, modlitwa skoro tu na Ziemi i tak Boga w wystarczający sposób nie poznam? Pismo Święte to dla mnie za mało, ja bym chciała wiedzieć co On o mnie myśli i wogóle jakoś bardziej Go poznać.
2.Od pewnego czasu wydaje mi się, że świat to jedna wielka gra i bzdura, że życie to jakiś beznadziejny teatr, w którym wszystko jest z góry przewidziane.jeśli tak nie jest to proszę mi podać konkretne dowody.
3.jeśli człowiek popełni jakieś zło np. zabije kogoś, to ma grzech. Ale w gruncie rzeczy co on jest temu winien, że taki się urodził, przecież on sam się takim nie wymyślił. wogóle ostatnio uważam, że nie jestem po prostu winna temu złu, co czynię, ponieważ taka jestem i nie potrafię tego zmienić, chociaż mocno kiedyś próbowałam. po prostu jestem człowiekiem o zszarpanych nerwach, jakiś tam osobistych zboczeniach i co z tego, przecież nie ja siebie taką wymyśliłam. I wcale nie mówiłam, że chcę istnieć. Dlaczego więc (tak przeczuwam) mam iść do piekła, skoro ani moje zło ani moje istnienie nie ,,ode mnie".
4.czy można coś zrobić, żeby po śmierci nie istnieć. Chodzi mi o niebranie udziału w jakimś tam życiu pozagrobowym.
5zobowiązałam się w pewnych intencjach modlić, ale po prostu już mi się nie chce, ponieważ pan Bóg i tak zrobi ci chcę i nie sądzę, że moja modlitwa miała tu coś zmienić, nie jestem żadną personą typu święta, papież itp.
sprawa polega na tym, że wtych intencjach należy odmawiać 10 różańca, ja jak zwykle zobowiązałam się modlić zbyt dużo. czy mogę zamienić to np. na inną modlitwę (krótszą:D )?
6. jak się modlić, aby modlitwa była autentycznym spotkaniem z Bogiem??
ja już mam dość tych wszystkich klepanych regułek. różaniec też już mnie strasznie nudzi, bo ile można rozważać te same tajemnice, a do tego wcale nie mam pewności, że moje myślenie jest poprawne...
z góry dziękuję za odp, jeśli to możliwe proszę odp na maila, bo nie chcę tymi pytaniami odciągnąć innych od wiary, jeśli jednak te pytania pojawią się na stronie, proszę nie podawać mojego maila
1. Może tak: Boga na ziemi możesz poznać w sposób wystarczający, ale Ciebie nie zadawalający. Niestety, lepiej poznamy Boga dopiero w wieczności. Jednak i tu na ziemi możliwe jest lepsze poznanie Boga, jeśli skupisz się na co najmniej dwóch rzeczach: czytaniu Pisma i modlitwie. To co przeczytasz musisz na modlitwie jakoś odnieść do swojego życia. Cegełka po cegiełce będziesz w ten sposób budowała prawdziwy obraz Boga. I będziesz wiedziała, co o Tobie myśli...
Odpowiadający jest przekonany, że Bóg nie zajmuje się ciągłym ocenianiem nas. Będąc między nami przebywał z różnymi ludźmi, a słabymi i grzesznymi nie gardził. Najbardziej występował przeciwko ludzkiej pysze. Można więc żywić nadzieję, że nas, słabych, ciągle próbujących się nawrócić, akceptuje mimo naszych upadków. Podobnie jak my akceptujemy starych przyjaciół z wszystkimi ich wadami, choć chcielibyśmy, by ich nie mieli...
2. O konkretne dowody w kwestii Bożych planów i ludzkiej wolności dość trudno. Nie znamy ich bowiem dokładnie (wiemy tylko, że Bóg chce zbawienia wszystkich ludzi), dopóki się nie ziszczą. Wtedy jednak zawsze możemy powiedzieć, że to był przypadek. Bóg wie jak każdy z nas postąpi, choć w żaden sposób nas do takiego czy innego działania nie zmusza. W tym splocie Bożej wiedzy i naszej wolności płyną losy świata... Jeśli wydaje Ci się, że nic znienić nie możesz, to własnie próbuj to robić. Wtedy okaża się, że Boże zamiary jednak były inne, bo stało się tak, jak to my zrobiliśmy...
3. Już poprzedni punkt dotyczył ludzkiej wolności. Piszesz podobnie jak święty Paweł, który pokazywał w ten sposób skażenie ludzkiej natury. Owszem, nieraz nasze dobre chęci nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Dlatego ciągle należy podkreślać, że nie same uczynki zbawiają człowieka, ale wiara. Wiara w Tego, który usprawiedliwia grzesznika. Nie należy jednak przy tym zapominać, że mimo wszystko wiele zależy od nas. Mój dobry czyn, mój grzech to właśnie coś takiego. Nie zmienię swojego otoczenia czy sytuacji życiowej. Ale moje czyny zależą ode mnie. Mam w tym środkowisku, z tym temperamentem, poczuciem własnej wartości lub jej brakiem, zdążać do Boga.
Twoje przeczucia odnośnie piekła wydają się być szatańską pokusą. Czemu ktoś, kto odmawia różaniec, chce się lepiej modlić (bo o to dalej pytasz), ktoś, kto na pewno chce dobrze zyć, choć mu to nie wychodzi w stopniu go zadowalającym, miałby trafić do piekła? Kościół uczy, że trafią tam jedynie ci, którzy popełnili grzech ciężki i do końca życia odrzucali miłosiernie wyciągniętą rękę Boga. Odpowiadający nie zna Cię ani Twoich grzechów. Ale z tego co piszesz jasno wynika, że nie odtrącasz Boga...
4. Nie ma takiej możliwości. Dusza ludzka jest nieśmiertelna. Na dodatek wszyscy kiedyś zmartwychstaniemy. Do tego czasu zapewne nabierzesz ochoty do życia ;)
5. Jeśli to zobowiązanie nie było ślubem, przysięgą, to oczywiście możesz tak zrobić. Choć dobrze by było, gdybyś w swoim postanowieniu wytrwała. Jeśli jednak miałoby to budzić w Tobie jedynie złość, to możesz, choćby tylko na jakiś czas, zrezygnować... Może za jakiś czas wrócisz do tej praktyki.
6. Jeśli wydaje Ci się, że owe modlitewne regułki to za mało, to po prostu mów do Boga. Mów o wszystkim, co chcesz Mu powiedzieć. Z wielkim szacunkiem, ale jak do przyjaciela. Możesz tak zastanawiać się nad słowami Pisma Świętego, swoim życiem, postępowaniem itp. Nikt jednak nie może Ci obiecać, że zawsze będziesz odczuwała bliskość Boga. To zresztą nie jest aż tak istotne. Wielcy święci często jej nie odczuwali... Przykład takiej modlitwy możesz znaleźć np.
TUTAJ . Tylko nie martw się, że Twoja nie będzie tak piękna ;)
7. Dzielenie się wątpliwościami czy zniechęceniem nie jest odciąganiem od wiary. Przeciwnie, wielu mobilizuje pokazując, że nie tylko oni przeżywają takie kłopoty. Wszystko więc, prócz Twego maila, ujawnimy...
J.