Aneta 14.12.2003 22:30

mam mały problem i jak zykle dotyczy spowiedzi
hmmm stwierdziłam, że moja dotychczasowa spowiedz była beznadziejna... chciałabym cos zmienić .. nie potrafie podczas spowiedzi powiedzieć cos od siebie , to jest taka wyklepana regołka powiedziane grzechy i tyle na tym się kończy moja spowiedz.
Jestem osoba bardzo niesmiałął , brak mi odwagi aby zapytac sie cos spowiednika . Ide do spowiedzi bo idą święta , i pasuje iśc , ale ostatnio stwierdziłam że już nie ma sensu chodzić do spowiedzi i spowiadac się z tych samych grzechów.., popełniam te same grzechy
Prosze sie pomóż mi
(jeśli możesz to odpisz mi na e-maila , dzięki )

Odpowiedź:

eśli chcesz podczas spowiedzi z kapłanem rozmawiać, to najlepiej znajdź sobie stałego spowiednika. Powinien to być ktoś, kogo stosunkowo łatwo możesz w konfesjonale zastać (ksiądz z parafii, z miejsca, gdzie spowiada się przez cały dzień itp.). Pamiętaj jednak, że do ważności spowiedzi taka rozmowa nie jest potrzebna, Wystarczy wyznać tylko wszystkie grzechy ciężkie, podając ich ilość i ważne okoliczności.
Najlepiej jest nazywać swoje złe czyny po imieniu, a nie używać utartych formułek. Na przykład „trzy razy z lenistwa nie byłam w niedzielę w kościele”, a nie „łamałam trzecie przykazanie”; „od pięciu lat nie odwiedziłam chorej matki”, a nie „źle traktowałam rodziców”. Wtedy spowiedź nie jest powtarzaniem ciągle tego samego, a staje się bardziej wyznaniem rzeczywistych win. I wcale nie musi być niczego więcej...
Nie załamuj się tym, że ciągle popełniasz te same grzechy. Żałuj za wszystkie, ale postaraj się zacząć mocno pracować nad jednym z nich. Wtedy być może uda Ci się wykorzenić tkwiące w Tobie zło. I pamiętaj, że kochać, to znaczy powstawać. Bo nie jest najgorszą rzeczą upaść. Najgorzej jest pozostać na ziemi...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg