Xawery
18.09.2003 09:07
Przy lekturze Waszej witryny i zamieszczanych odpowiedzi rodzi się we mnie ważne - jak mi się zdaje - pytanie: czy dopuszczają Państwo możliwość, że teraz, w dzisiejszych czasach, Bóg może przemawiać do ludzi, jak kiedyś przemawiał do biblijnych proroków? I że lekkomyślnością, a nawet ciężkim grzechem jest tłumić ten Głos, wyciszać, fałszować, ośmieszać, przemilczać pod pozorem ostrożności i prawowierności lub odsuwać w nieskończoność pod pretekstem gruntownego zbadania? Jeżeli Bóg ma nam coś ważnego do powiedzenia, coś, co zmusza Go do interwencji, TO JAK MOŻNA TO LEKCEWAŻYĆ?! A tak działo się wielokrotnie i nadal tak się dzieje. Przecież gdyby ludzie nie tłumili Głosu z Fatimy, być może nie doszłoby w ogóle do drugiej wojny światowej! To sprawa przyszłości całego świata. Dlaczego tylu ludzi, uważających się za wierzących, nie rozumie tego bądź nie chce zrozumieć? Czy to nie diabelskie zaślepienie?
Odpowiedź:
O objawieniu, przyniesionym przed dwoma tysiącami lat przez Jezusa Chrystusa tak napisano w Katechizmie Kościoła Katolickiego (Nr 66)
"Ekonomia chrześcijańska, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie ustanie i nie należy się już spodziewać żadnego nowego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego, Jezusa Chrystusa". Chociaż jednak Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione; zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie stopniowe wnikanie w jego znaczenie.
O objawieniach prywatnych tak w KKK napisano (Nr 67):
W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest "ulepszanie" czy "uzupełnianie" ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła.
Wiara chrześcijańska nie może przyjąć "objawień" zmierzających do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich "objawieniach".
Zwracamy uwagę, iż Kościół wierzy w ostateczność objawienia przyniesionego przez Jezusa Chrystusa. Żadnego nowego objawienia przed Jego powtórnym przyjściem nie będzie! Tzw. objawienia prywatne nie należą do depozytu wiary, a ich rolą nie jest poprawianie czy ulepszanie tego, co przyniósł Jezus Chrystus, a jedynie pomoc w chrześcijańskim przeżywaniu jakiejś konkretnej epoki historycznej. Wystarczy więc, jeśli chrześcijanie będą mocno trzymali się tego, co przekazał Jezus i Apostołowie. Na pewno Bóg nie ma nam dziś do powiedzenia czegoś nowego, co nie byłoby zawarte w dotychczasowym depozycie wiary. Nie ma więc mowy o ignorowaniu czy lekceważeniu głosu Bożego. Chyba, że mamy z nim do czynienia wtedy, gdy szuka się cudowności, a ignoruje zdrową naukę przekazaną nam przez Apostołów...
Do Kościoła należy gruntowne zbadanie czy dane objawienia nie są jakimś urojeniem czy wręcz dziełem szatańskim. Jeśli jednak objawienia te trwają, to jak pytający chce, by wypowiedzieć się na temat ich autentyczności? A jeśli dziś zostaną uznane, a jutro okaże się, że kolejne przesłania ewidentnie wskazują, że mamy do czynienia z działem diabelskim , to czyż nie powstanie znacznie większe zamieszanie? Cierpliwość na pewno jest w takich sytuacjach jak najbardziej wskazana. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by np. , zgodnie z jakimś rzekomym objawieniem, więcej się modlić. Ale z innymi sprawami trzeba ostrożnie. Bóg, który dał Kościołowi władzę związywania i rozwiązywania, na pewno za taką ostrożność się nie obrazi. Ostatecznie wiedząc wszystko przewidział także ostrożność Kościoła...
Co do wojny.... Gdyby ludzie słuchali głosu Chrystusa nigdy do żadnej wojny by nie doszło....
J.