Ola
10.09.2003 21:35
Bóg zapłać za odpowiedź z 5.9.03. Nie jesteśmy narzeczeństwem. Czy to zmienia ciężar grzechu ? Piszecie, że istotą grzechu jest osiągnięcie i zakceptowanie podniecenia seksualnego i to jest materia ciężka. Jego brak - lekka. A w rachunku sumienia pisze, że bez względu na wystąpienie czy nie podniecenia, sama dobrowolna zabawa myślami nieczystymi to materia ciężka. Trudno mi w to uwierzyć, pełno jest przecież wśród młodzieży takiego fantazjowania trzymanego w ryzach lub opowiadań na ten temat ( jeżeli czytam je w czasopiśmie, a moja wyobraźnia tworzy takie obrazy, nie podniecając wnętrza, ale jest to przyjemne, to już grzeszę ciężko? ) Trzeba by było co tydzień chodzić do spowiedzi......... .
Odpowiedź:
Wydaje się, że cały problem sprowadza się do rozumienia czym jest podniecenie seksualne. Twoje tłumaczenie jest dość pokrętne. Z jednej strony piszesz, że pragniesz takich obrazów, bo sprawiają Ci przyjemność (!) a z drugiej, że nie powodują u ciebie seksualnego podniecenia. To chyba sprzeczność...
Nie wiemy co dokładnie napisano w owym rachunku sumienia, ale wypowiedź odpowiadającego nieco przekręciłaś: wcale nie napisano ci w odpowiedzi, że brak podniecenia to materia lekka. Odpowiadający nic na ten temat nie napisał. Pragnąc bowiem współżycia ze swoim przyszłym mężem nie popełniłabyś żadnego grzechu (chodzi może nie tyle o formalne narzeczeństwo, co faktyczne i poważne pragnienie zawarcia małżeństwa). Z tego jednak, co dziś piszesz wynika, że twoje marzenia można zakwalifikować jako myśli nieczyste. Sama zresztą pośrednio nazywasz swoje działanie „dobrowolną zabawę myślami nieczystymi”...
Powszechność jakiegoś zła nie zmienia jego oceny. Musisz po prostu nauczyć się inaczej myśleć o swoim ukochanym... Choćby było Ci trudno i choćbyś co tydzień musiała chodzić do spowiedzi...
J.