slaweg 22.04.2003 02:16
Moje pytania będą dotyczyć prostoty w kościele.
1. Jakie jest znaczenie złoceń w kościele? Często patrząc na złoty (pozłacany) krzyż mam wrażenie, że nie w Takiego Jezusa wierzę, że jest odległy, niedostępny, daleki od życia codziennego. Często po prostu niewidoczny w tym złocie.
Nie chodzi mi tu o architekturę kościoła, bo ta często jest spadkiem po
przodkach, ale raczej o naczynia liturgiczne, krzyże, obrazy, itp. Jak to z tym złotem jest?
Czasami nie jest łatwo modlić się w "złotym kościele" - jest on wtedy taki odległy od dnia codziennego - to taki inny świat, niezwiązany z tym, w którym żyjemy.
Może błądzę, ale dla mnie kościół powinien być jak chleb - powszedni i dobry, a nie jak cukierek - inny, słodki, od czasu do czasu.
2. No i święci. Są tacy piękni, uśmiechnięci, wypoczęci na obrazkach. Tacy odlegli. Jak współczesny człowiek może dążyć do świętości, gdy obok niego są takie "giganty" świętości, a on jest często zmęczony, ma zmarszczki i problemy. Czy taki wizerunek świętych nie oddala od nich?
Ja wiem, ja rozumiem, chwała ołtarzy, szacunek, cześć, itd. Ale Oni mają być przed wszystkim przykładem, mają nam pomagać, pokazywać drogę, być przy nas. Myślę, że lepiej akceptowałbym świętego, gdybym wiedział (miał zakodowane w świadomości), że ten człowiek również niedosypiał, miał problemy z pokusami, błądził,...
To taki apel o świętych z ludzką twarzą :)