cpsm 31.03.2003 00:00

Mój kolega, który uważa się za "słabo" lub "nie do końca" wierzącego uczestniczy w Mszach Świętych okazyjnie (kiedy naprawdę odczuje potrzebę), a jego poglądy w niektórych sprawach odbiegają od nauki Kościoła - został potraktowany przy wejściu do świątyni słowami "A czego ty tu szukasz". Takie powitanie przez proboszcza z pewnością nie zachęciło go do wejścia.
Czy ksiądz ma prawo "wyrzucić" z kościoła (świątyni)?

Odpowiedź:

Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że uczestniczenie w Mszy tylko wtedy „gdy się naprawdę odczuje potrzebę” nie jest godne imienia chrześcijanina. Cóż to bowiem za wyznawca Chrystusa, który korzysta z zaproszenia przez Mistrza na ucztę tylko wtedy, gdy odczuwa taką potrzebę? Przecież to nie my robimy Bogu łaskę, ale On nam! On jest naszym Stwórcą i Odkupicielem, a nie sługą, który musi się stawić na każde nasze wezwanie, gdy nam na to tylko przyjdzie ochota.
Może pytanie owego proboszcza nie było zbyt szczęśliwe, ale odpowiadający wcale się mu nie dziwi. Raczej est zdania, że nie ma sensu ciągłe uważanie na to, by takiej „zagubionej owieczki:” nie urazić. To pytanie było dla Twojego kolegi szansą przemyślenia własnej postawy. Może postawioną ostro, ale szczerze. Kiedy boli ząb nie ma sensu gładzić po policzku. Trzeba leczyć, czasem rwać. Widocznie Proboszcz uznał, że sytuacja do tego dojrzała... Co oczywiście nie znaczy, że nie mógł popełnić błędu. Ale błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią...

Dodajmy jeszcze, że takie pytanie na pewno nie jest wyrzucaniem kogokolwiek z kościoła. Chyba, że ktoś jest bardzo wrażliwy na własnym punkcie i sam na takowe dictum obrazi się i wyjdzie...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg