Gracz 10.03.2003 16:42

Na temat kopiowania płyt z pewnoscią ukazało się już sporo listów. Trochę się naczytałem, ale mam w głowie jeszcze większy "bałagan". Proszę więc o konkretną odpowiedz: dostałem od kolegi (za darmo) skopiowaną grę (w handlu ok. 150zł). Czy grając w nią popełniam grzech cięzki czy lekki? Czy mogę przystąpić do komunii?

Odpowiedź:

Bardzo trudno w tej materii o konkretną odpowiedź. Dotykamy bowiem dosyć skomplikowanej materii.
Zacznijmy od tego, że uważa się, iż ciężka materia w odniesieniu do siódmego przykazania zaczyna się od wartości ok. jednego dnia pracy (raczej uboższego) człowieka. Niektórzy chcieliby widzieć w kopiowaniu gier komputerowych zwyczajną kradzież. Nie mamy tu jednak do czynienia z tego rodzaju czynem, nikt nikogo nie pozbawia jego własności, ale raczej z pozbawieniem człowieka spodziewanych zysków za wykonaną pracę. Podobnie jak ma to miejsce w sytuacji niewypłacenia pracownikowi należnego wynagrodzenia. Znów jednak jest to sytuacja nieco inna. Pracodawca nie wypłacając pracownikowi pensji korzysta na tym materialnie. W Twoim przypadku zysk polega na możliwości używania gry...

W przypadku pozbawienia człowieka spodziewanych zysków należy zapytać o zasadność owego oczekiwania. Chodzi o to, czy gra rzeczywiście musi tyle kosztować. Wydaje się bowiem, że przy ustalaniu ceny tego rodzaju produktów bierze się pod uwagę raczej to, ile klienci są skłonni za grę zapłacić, niż rzeczywiste koszty wyprodukowania towaru. Powielenie raz napisanej gry jest bowiem tak tanie, że kosztów z tym związanych można właściwie nie brać pod uwagę... Wydaje się więc, że producenci tego rodzaju materiałów w cenie uwzględnili już fakt, że wielu po prostu ich produkt skopiuje... Świadczy o tym choćby to, że często nie zabezpieczają płyty przed kopiowaniem... (Konieczność wpisania odpowiedniego kodu jako zabezpieczenie niezwykle proste do obejścia możemy sobie właściwie w tych rozważaniach także podarować).

Trzeba też powiedzieć, że odnośnie do dóbr niematerialnych (chodzi o prawa autorskie) istnieje w naszej tradycji kulturowej pewne przyzwolenie na ich powszechne używanie. Przykładem publicznej instytucji zajmującej się tego rodzaju procederem są biblioteki. Pozwalają one na korzystanie z książki bez konieczności jej kupienia... Proszę zwrócić uwagę, że jeśli kolega wypożyczy mi książkę, to nikt nie ma do mnie pretensji. Podobnie, gdy pożyczy mi samochód lub wiertarkę. Kopiowanie gry komputerowej można chyba potraktować w podobnych kategoriach.... Ktoś ją kupił i udostępnił koledze...

Wydaje się więc, że całe zło nielegalnego kopiowania pojedyńczych programów komputerowych do prywatnego użytku najbliższe jest sytuacji, w której ktoś wykupi kwaterę na cztery osoby, a będzie z niej korzystało ośmiu...

W naszym odczuciu nie będzie to więc grzech ciężki....

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg