Zdezorientowana 20.01.2003 14:21

Przepraszam, że was tak zamęczam pytaniami. Po napisaniu 2 poprzednich przeczytałam waszą odpowiedź na temat 100-dniówki w piątek. Mój problem dotyczy właśnie 100-dniówki. Nawiązując do waszej wypowiedzi, to nasz katecheta nic nam nie mówił o żadnych dyspensach. Poza tym gdybym poszła do mojego proboszcza, to znając go pewnie by się znacząco popukał w czoło... Z resztą o co ja mam go prosić? O to by moja stódniówka nie była grzechem? Paranoja! A pytanie jest takie, czy xiądz może mi odpuścić grzech, jeśli go nie żałuję??? Uwierzcie mi, żę nie żałuję tego wieczoru! Było naprawdę super. Jednak mam na tylę uczciwości, żeby nie wyklepać formułki "więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie bardzo żałuję..." Swoją drogą ciekawa jestem miny xiędza, któremu powiem, że moim grzechem było pójście na 100-dniówkę...
Aha - z tym ustalaniem 100-dniówki to bywa różnie. My zwykli uczniowie nie mieliśmy wpływu na jej termin. Z tego co wiem odbyła się ona w piątek ze względu na koszta. Poprostu hotel rządał mniejszej kwoty, niż za zabawę w sobotę. Dodam jeszcze, że do mojej szkoły nie chodzą ludzie najbogatsi. Dla nich się liczy każdy grosz i jak to mówią 100 zł piechotą nie chodzi. Przepraszam i już więcej nie będę was męczyć.

Odpowiedź:

Tak pomyśleliśmy, że problem dotyczy studniówki. W takiej sytuacji organizatorzy (przedstawiciele uczniów) powinni udać się do proboszcza miejsca, w którym zabawa była organizowana. Nie było potrzeby, by każdy udawał się osobiście. O otrzymanej dyspensie trzeba było powiadomić wszystkich zainteresowanych. Proboszczowie w podobnych sytuacjach zazwyczaj jej udzielają, gdyż rozumieją, że studniówka to sprawa wyjątkowa, a względy finansowe (100 zł taniej to dla większości naszego społeczeństwa spora kwota) też są dla uczniów ważne. Być może zresztą ktoś sprawę załatwił, a Ty po prostu o tym się nie dowiedziałaś... Trudno nam bowiem przypuszczać, by katecheta czegoś takiego nie zaproponował, a przyszedł na zabawę organizowaną w piątek...
Rozumiemy Twój problem ze spowiedzią. Boisz się, że nie możesz otrzymać rozgrzeszenia, gdyż nie żałujesz. Warto jednak, byś uświadomiła sobie dwie sprawy:
a) udawanie żalu powoduje nieważność spowiedzi; nie udawaj więc żalu przed kapłanem
b) twoje wyrzuty sumienia (w tych kategoriach odbieramy to co piszesz) wskazują, że raczej żałujesz tego co się stało, ale nie potrafisz żałować, że się dobrze bawiłaś. To nie jest to samo. Dlatego najlepiej oddaj sprawę pod osąd spowiednika... Powiedz mu o Twoich kłopotach z żalem... Przypominamy też na pocieszenie, że uczestnictwo w piątkowej zabawie – jak to napisaliśmy w odpowiedzi na Twoje pierwsze pytanie - raczej nie jest grzechem ciężkim...

Cała sprawa potwierdza to, co napisaliśmy w owej wcześniejszej odpowiedzi. Wielu w dzisiejszym świecie stało się niewolnikami zabawy...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg