Gość 21.07.2023 16:01
1. Czy jako katolik mogę (może egoistycznie) głosować na taką partię, którą uważam za najbardziej odpowiadającą moim poglądom, ale która być może będzie ograniczać prawa innych (niekatolików czy też niepraktykujących katolików))?
Wtedy co prawda mi jest wygodniej, ale część osób może czuć, że narzucane są im konserwatywne wartości, a oni są np. bardziej liberalni (np. obyczajowo).
2. Na te pytanie pewnie nie ma prostej odpowiedzi, ale jak bardzo muszę się kierować sprawami obyczajowymi/ideologią/religią podczas oddawania na kogoś głosu?
Czasem mam wrażenie, że jestem za bardzo zafiksowany na aspekcie ideologicznym (kwestie poglądów LGBT, antykoncepcji, związków partnerskich) i wybieram takie partie, które prawdopodobnie nie dopuszczą do rozluźnienia obyczajowości, rozpowszechniania poglądów sprzecznych z katolicyzmem itd. Zastanawiam się, czy można do tego podejść bardziej na chłodno i brać pod uwagę także ekonomię, czyli upraszczając, kierować się nie tylko różańcem ale i portfelem podczas wyborów?
1. Głosuj na tę partię, na którą głosować każę Ci sumienie. Która Twoim zdaniem najlepiej zadba o dobro wspólne. A swoją drogą dziś raczej nie moralnym liberałom narzuca się poglądy, ale to oni próbują zmuszać do ich przyjęcia innych. No ale, nieważne...
2. Trzeba zważyć racje. Co byłoby dla wspólnego dobra lepsze. Warto przy tym zwrócić uwagę, że obietnice to nie to samo, co ich realizacja. Warto też zauważyć, że spora część startujących w najbliższych wyborach partii ma już za sobą etapy rządzenia. Mieli więc okazję pokazać jak rządzą: czy dbają o dobro wspólne, jak się żyje pod ich rządami obywatelom.
J.