Gość 30.05.2023 17:26
Szczęść Boże,
1. Dlaczego w obecnych czasach nie buduje się kościołów w normalnych stylach architektonicznych?
2. Dlaczego w epoce „posoborowej” Msze są sprawowane nie na ołtarzu, a na jakimś stole postawionym niedaleko.
Wyczuwam, zwłaszcza w drugim pytaniu, że nie o odpowiedź chodzi, no ale jednak odpowiem...
1. Co znaczy "normalne style architektoniczne? Te których używano w 200 lat temu? Pięćset? Osiemset? A może tysiąc dziewięćset? No i w jakim kręgu kulturowym?
Architektura to nie jest coś, co w Kościele musiałoby być ustalone raz na zawsze. Można budować wedle tych stylów, które w danej epoce panują. Ważniejsze jednak by były nie tylko funkcjonalne, ale jakoś zgodne z chrześcijańską teologią; by wyrażały to, co teologowie wyrażają słowami.
Był swego czasu taki styl, że budowano kościoły długie i wąskie. Człowiek wchodził z tylu, miał do ołtarza bardzo daleko. To był obraz tego, że człowiek, na co dzień od Boga daleki, musi podjąć wysiłek, by zbliżać się do Boga. Dziś często kościoły buduje się tak, żeby do ołtarza z każdego miejsca kościoła było blisko. To wyraz myśli, ze Bóg jest bliski człowiekowi, chce być bliski. Czy to źle? Tamten stary sposób był lepszy? Dlaczego nie można zaakceptować i jednego i drugiego? Czemu tylko jeden sposób, zawsze ta sama myśl zawarta w budowli, ma być dobra?
Często w przeszłości budowano na planie krzyża. Dziś - niekoniecznie. Ale przecież najstarsze kościoły, typu bazyliki (taki styl architektoniczny) nie były budowane na planie krzyż, prawda? Były takimi halami. Bo tak w Rzymie budowano. Albo nasze najstarsze kościoły w Polsce. Czy przypadkiem nie są to rotundy, czyli z grubsza okrągłe?
Ergo: dlaczego tylko te dawne architektoniczne style miałby być używane przy budowie kościołów, a nie nowe? Co stoi na przeszkodzie?
2. Najpierw sprostujmy. To nie do końca tak jest. Nie jest tak w mojej katedrze, gdzie jest kamienny ołtarz, podobnie nie jest tak w mojej parafii. Nie jest tak np. w sanktuarium w Piekarach Śląskich. I nie jest tak w wielu nowych kościołach, na które Pan tak psioczy. Msze są tam sprawowane na kamiennych ołtarzach. Czyli takich, jakie zgodnie z przepisami liturgicznymi powinny być.
Bo czym jest ołtarz? Stołem właśnie. Tyle że powinien być stałym elementem wnętrza kościoła, nie "przenośnym". I tak w wielu kościołach jest. Nie jest w tych, w których zachowano stary wystrój. Proszę zwrócić uwagę: nie burzono starego, uszanowano. I postawiono ołtarz tak, by można było odprawiać twarzą do ludu. Godny polecenia stosunek do odmienności...
Dlaczego nie dało się starych ołtarzy wykorzystać do odprawiania Mszy twarzą do ludu? Dobre pytanie, prawda? Bo zapanowała swego czasu taka moda, by budować tzw nastawy ołtarzowe. I dziś, kiedy w zabytkowym kościele przewodnik mówi o ołtarzu, ma na myśli właśnie nastawę ołtarzowa, nie kamienny stół. Czy nie jest jednak teologicznie wątpliwe robienie czegoś takiego? Przecież taka bogato zdobiona nastawa ołtarzowa odciąga wzrok od tego, co dzieje się na ołtarzu, prawda? Ważniejszy staje się obraz, złocenia, a co tam to, co ksiądz robi przy ołtarzu....
Jest jeszcze jedno, niezwykle dla mnie ważne: tabernakulum na ołtarzu. Historia? W danych kościołach tabernakulum nie było. Przechowywano Najświętszy Sakrament różnie. Choćby w zakrystii. Dla chorych, nie dla adoracji. Czy ci chrześcijanie nie szanowali Najświętszego Sakramentu? Bzdura. Po prostu mieli do Komunii inne podejście. Dziś adorujemy, OK, piękny zwyczaj. Ale... Jak to było? Msza sprawowana tyłem do ludzi - bo kapłan niby staje na czele i prowadzi do Boga. No dobrze: ale do której osoby Trójcy? Do Jezusa? Ukrytego w tabernakulum? No właśnie nie! Każda msza jest oddawaniem czci Ojcu! Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, w jedności Ducha Świętego. Z tej perspektywy argument o sprawowaniu twarz do Boga jest nietrafiony. Oddajemy cześć ojcu, który jest... No właśnie, nie na wschodzie, jak zwykło się ostatnimi laty mówić, ale w niebie. Czyli w górze, prawda? Eucharystia jest czczeniem Ojca, który jest w niebie. Stąd kierunek ku ołtarzowi nie ma znaczenia. Eucharystia to dziękczynienie Bogu wznoszące się do nieba! Stąd zresztą w wielu dawnych świątyniach sufity malowano na niebieskie i przedstawiano na nich postacie Boga czy świętych....
Tak radziłby spojrzeć na wnętrza nowych Kościołów.
J.