pytajnik 12.01.2023 23:10

Na ile jest grzechem robienie rzeczy neutralnych albo wręcz obiektywnie dobrych, które jednak są wymierzone w konkretnego bliźniego i podejmowane są z poczucia krzywdy?

Może wytłumaczę na przykładzie. Załóżmy, że pewien człowiek został nieuczciwie potraktowany w środowisku naukowym przez jakiegoś profesora (który np. niesprawiedliwie "uwalił" mu doktorat czy habilitację), co do którego istnieją wątpliwości, czy jest uczciwy. Czy moralnie godziwe byłoby, żeby taka osoba poświęciła czas na weryfikację jego dorobku i sprawdziła, czy nie ma w nim plagiatów, a jeśli by je znalazła, doniosła odpowiednim organom? Czy można wymierzać sprawiedliwość w ten sposób i pozostać w zgodzie z Ewangelią?

Odpowiedź:

Nie wiem. Intencja w ocenie moralnej czynu też jest ważna, a w tym wypadku intencją jest zaszkodzenie drugiemu człowiekowi wywołane pragnieniem odegrania się  na nim. Na pewno, gdybym cokolwiek znalazł, zastanowiłbym się, czy trzeba to coś ujawniać. Bo jeśli by chodziło o drobiazgi, zdecydowanie miałoby takie działanie charakter zemsty. Gdyby o poważne sprawy... Tez byłaby to zemsta, ale tu przynajmniej byłby powód, nie pretekst.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg