Gość 02.08.2022 15:49
Mam pytanie na temat obrony koniecznej. Jak wygląda ocena moralna obrony przed liczniejszym przeciwnikiem? Może brzmi to trochę niezrozumiale, więc przedstawię to na hipotetycznym przykładzie.
Mężczyzna i kobieta idą w nocy przez miasto. Napada na nich kilku ludzi z bronią palną i żądają pieniędzy oraz wydania im kobiety (najprawdopodobniej w celu gwałtu). Próba przekonania by wzięli same pieniądze i ewentualnie inne rzeczy nie przynosi efektu. Ucieczka także nie wchodzi w grę bo np. nie zdążyliby się schować przed ostrzałem. Mężczyzna zna sztuki walki i widzi że gdyby zaczął się bronić to byłaby duża szansa powodzenia nawet pomimo przewagi liczebnej (np. jest zawodowym żołnierzem, ma pozwolenie na broń do ochrony osobistej i nosi pistolet przy sobie). Czy w tej sytuacji moralna byłaby walka z napastnikami nawet jeśli większość z nich by zginęła lub została ciężko ranna? Chodzi o to czy obrona nie pociąga za sobą większego zła niż jej zaniechanie, bo zginęłoby więcej przeciwników. Innymi słowy, czy dla ratowania jednej niewinnej osoby można zabić/ciężko ranić na przykład 4 agresorów*?
*wiadomo że zwykły człowiek nie miałby większych szans na ich pokonanie, ale przypominam że tutaj chodzi o osobę która naprawdę umie się bronić.
Jest w kwestii obrony koniecznej taka zasada, która głosi, że życie (zdrowie też) potencjalnej ofiary jest ważniejsze, niż życie (zdrowie) napastnika. Liczby nie mają tu znaczenia. Nawet gdy napastników są tysiące, a ofiar byłoby 100.
J.