Gość 20.07.2022 08:13
Jak interpretować ten fragment Pisma Świętego: " 36 Rzekł więc Gedeon do Boga: «Jeżeli naprawdę chcesz przeze mnie wybawić Izraela, jak to powiedziałeś, 37 pozwól, że położę runo wełny na klepisku; jeżeli rosa spadnie tylko na runo, a cała ziemia dokoła będzie sucha, będę wiedział, że wybawisz Izraela przeze mnie, jak powiedziałeś». 38 Tak uczynił. Kiedy rano wstał i ścisnął wilgotne runo, wycisnął z runa pełną czaszę wody. 39 I rzekł Gedeon do Boga: «Nie gniewaj się na mnie, jeżeli przemówię jeszcze raz do ciebie. Pozwól, że jeszcze raz powtórzę doświadczenie z runem: niech rano będzie suche tylko samo runo, a niech na ziemi dokoła będzie rosa». 40 I Bóg sprawił to tej nocy: samo runo pozostało suche, a na ziemi była rosa." Czy to nie jest sprzeczne z logiką? Czy to nie jest przymuszanie Boga do tego, że ma dać nam znak? Czy nie lepiej ogólnie poprosić Boga o znak, a nie od razu sugerować mu sposób w jaki ma nam odpowiedzieć? Słyszałem opinię od pewnego księdza, że taki sposób proszenia o znak jest bez sensu. Taka opinie jest też wyrażona tu: https://liturgia.wiara.pl/doc/690434.Znak-od-Boga. Czy Pismo Święte się myli?
Pismo Święte się myli, bo tu nie ma mowy o tym jak można prosić Boga, a jak nie można, ale opowiedziano pewną historię. W której to konkretny człowiek o to coś Boga prosił, a Bóg jego prośbę wysłuchał. To, że nie powinniśmy w takiej sytuacji stawiać Boga to chyba dość jasne. Wynika z szacunku do Niego, z nakazu niewystawiania Go na próbę. To sam Jezus przypomniał w scenie kuszenia na pustyni. A że ktoś postąpił czy postępuje inaczej, to już inna rzecz. I rzeczą Boga jest czy taką prośbę wysłucha czy nie.
J.