Gość 04.04.2022 16:40

Witam,
Jestem nastolatkiem i mam skrupulanckie sumienie, mam parę pytań:
1. Jak walczyć z absurdalnymi skrupułami, wątpliwościami, które trudno sobie roztłumaczyć? Przykładowo, dzisiaj stałem na jednej nodze i kolega powiedział mi, że zachowuję równowagę jak buddysta. Po tym miałem wątpliwości, czy nie popełniłem grzechu, jak walczyć z czymś takim?
2. Czy szkolne psikusy, na przykład rzucanie kauczukiem na wolnej lekcji to grzech?
3. Czy wejście na stronę sklepu internetowego w niedzielę (chodzi tu o jednorazowe wejście a nie ciągłe przesiadywanie) jest grzechem?
PS. Czy złożenie zamówienia w internecie w niedzielę jest czymś złym?
4. Co zrobić z natrętnymi złymi/nieczystymi myślami, które pojawiają się co chwilę (nawet wtedy jak się chce myśleć o czymś zupełnie innym, o czymś normalnym)?
5. Czy nieczytanie regulaminu (np. podczas zakładania konta) jest w ogóle jakimś złem?
6. Czy podpowiadanie i dawanie spisać jest grzechem?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

Odpowiedź:

Jak ocenić czy coś jest grzechem czy nie... Wystarczy zapytać samego siebie, czy w tym czymś jest coś złego i w jakim stopniu złego. Używając rozumu. Ot, to stanie na jednej nodze: co w tym złego? I co w tym złego, że kolega ocenił, ze wyglądasz jak wyznawca Buddy? Dlaczego miałbyś natychmiast przestać, skoro stałeś na jednej nodze, a kolega tylko miał jakieś z tym skojarzenie? A to rzucanie kauczukiem na lekcji (wolnej). Czy to było dobre? Ale bardzo złe też nie, prawda? Drobiazg w sumie. Psikus to przecież nie zło. Chyba że ktoś ma świadomość, że ten psikus bardzo kogoś zaboli, a mimo to nie rezygnuje.

Zakupy w internecie w niedzielę... Mocno mi się wydaje, że zamówienia przyjmuje automat. Zmuszanie do pracy w niedzielę jakiegoś automatu na pewno nie jest pozbawieniem go należnego prawa do odpoczynku.

Natrętne myśli... Nie przejmować się. Bo im bardziej człowiek próbuje z nimi walczyć, tym łatwiej wracają. Proszę spróbować np. nie myśleć o pingwinie jeżdżącym na łyżwach z żabą na głowie. Da się myśleć o tym, żeby nie myśleć?

Nieczytanie regulaminu.... Można sobie przez to narobić szkody. Zależy jednak jakiego; czym się ryzykuje. Ale zasadniczo nic w tym złego. Regulaminy zazwyczaj są tak długie, że nikt ich nie czyta. Zresztą zrozumieć je tez trudno. Pisali je prawnicy dla prawników, na wypadek jakiegoś postępowania sądowego...

Podpowiadanie  i dawanie odpisać... A czy jest to dobre? Wielkiego problemu jednak bym w tym nie widział...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg