Gość 22.03.2022 20:54
Szczęść boże. Mam kilka pytań
1. Czy cierpienie ma głęboki, dobry sens? No niby skraca nam to czas w czyśćcu, w którym są naprawdę wielkie męki, jednak jak widziałem ludzi torturowanych w średniowieczu jak ostatnio oglądałem film to mi się bardzo żal zrobiło. Czy te cierpienia czasami nie są aż przesadne? Czy one są warte tego, żeby czyściec ominąć, czy lepiej już wycierpieć sobie coś w czyśćcu niż tu na ziemi?
2. Kiedy można powiedzieć o braku świadomości związanym z grzechem masturbacji? Bo ja gdy po kilku tygodniach, miesiącach mam naprawdę taki dzień, że nie potrafię psychicznie wytrzymać to dokonuje ten czyn. Choć zawsze po nim gorzej się czuje i czuje po nim wstręt i żal to go czasami popełniam.
3. Czy nauczyciele mają grzech? Chodzi mi o takich, którzy gnębią, stresują szczególnie mnie na niektórych lekcjach, nikogo innego tylko mnie. Śmieją się ze mnie, szydzą chociaż za co to nie wiem bo raczej nie mam problemów w nauce i mam przyjaciół ale strasznie mnie stresują, śmieją się i czasami mam chęć zemsty myśląc nad sposobem udręczenia lub trudnego pytania, które może upokorzyć nauczyciela.
1. Człowiek ma rozum. I rozum nakazuje unikać cierpienia. I ten sam rozum nakazuje je przyjąć, jeśli nie ma innego wyjścia; zwłaszcza jeśli nie można go uniknąć bez łamania Bożego prawa. Tak jest jest np, z cierpieniem spowodowanym bezdzietnością... Nigdy natomiast nie powinno się innym zadawać cierpienia. No, chyba że chodzi np. o dentystę, u którego trochę musi poboleć, żeby było lepiej, ale wiadomo...
2. Z brakiem świadomości mielibyśmy np. gdyby do czynności dochodziło w trakcie snu. Sytuacja o której piszesz, to mógłby być brak dobrowolności. Ale nikt nie powinien sam się w ten sposób usprawiedliwiać. Jeśli w konkretnym wypadku konkretnego człowieka jako nie grzech ciężki pozwoli traktować spowiednik. Bo widzi czyjąś szczerą pracę nad sobą...
3. Jeśli nauczyciel znęca się nad uczniem, grzeszy. Nikt, ani nauczyciel ani nawet rodzic, nie maja prawa się nad kimś znęcać.
J.