Katolik 22.11.2021 17:23

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na jedno z pytań o wolności religijnej odpisał Pan odpowiadający następujące słowa:

„Istotą wolności religijnej jest przyznanie człowiekowi prawa do wyznawania takiej wiary, jaką w swoim sumieniu rozpoznał jako prawdziwą. Nie odnosiłby tego nawet do państw. Także my, wierzący, powinniśmy pozwolić ludziom wierzyć tak jak chcą. Nie chodzi o to, by nie próbować rozmawiać, wyjaśniać, głosić Dobrą Nowinę, ale by nie stosować wobec nich żadnego przymusu, by wiarę w Chrystusa przyjęli.„

Zgadzam się z przykładami wolności religijnej w praktyce, które podał Pan w odpowiedzi, ale wydaje mi się, że sformułowanie PRAWO DO WYZNAWANIA DOWOLNEJ WIARY jest niewłaściwe.

Zacytuję soborową „Deklarację o wolności religijnej”

„Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego zaś rodzaju wolność polega na tym, że wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi, byle w godziwym zakresie.”

Z tej definicji nie wynika że człowiek ma prawo moralne do wyznawania dowolnej religii. Wynika z niej, że nie wolno nikomu nikogo do żadnej religii przymuszać oraz nie wolno zakazywać komukolwiek wyznawania tej religii, którą ktoś uważa za słuszną. Myślę, że odpowiadający się ze mną zgodzi, że PRAWO DO WOLNOŚCI WYBORU GRZECHU, nie jest tym samym co PRAWO DO GRECHU.

Sobór podaje jasną i piękną definicje wolności religijnej. Ja domyślam się, że Pan też uważa, że wyznawanie tylko katolickiej religii jest moralnie dopuszczalne, ale użył Pan według mnie niewłaściwego sformułowania. Może Pan pomyśleć, że się czepiam słówek, ale tak nie jest. Zmiana słów w zdaniu zmienia znaczenie wypowiedzi. Pana sformułowanie sugeruje, że człowiek ma moralne prawo do wierzenia w co chce. Bardzo bym prosił o poprawienie tamtej wypowiedzi.

Ja słyszałem ostatnio opinię pewnego lefebrysty o wolności religijnej i zarzucił soborowi watykańskiemu II, że ten naucza, że człowiek ma moralne prawo do wyznawania dowolnej religii. Ja myślę, że z soborowej definicji wolności to nie wynika. Musimy być precyzyjni, bo potem lefebryści mają kolejny argument na to, że wolność religijna to zło, a mi się wydaje, że oni nie wiedzą czego tak naprawdę uczy sobór w tym temacie.

Z Panem Bogiem.

Odpowiedź:

Szczerze mówiąc nie bardzo widzę różnicę. Jeśli nikt nie ma prawa narzucać człowiekowi w co wierzy, to znaczy, że ma prawo sam dokonywać w tym względzie wyborów. Dokonywanie tu jakichś rozróżnień jest już w moim odczuciu dzieleniem włosa na czworo. I nie chodzi tu o to, że człowiek może robić co chce, bo co by nie zrobił będzie dobrze. Chodzi o to, że w kwestii wiary nie wolno mu zabraniać wybrać źle. Z tej prostej przyczyny, że o ile przymus np. wobec niedoszłego mordercy kogoś uratuje, to przymus w sprawach religii nie sprawi, że ktoś będzie wierzył naprawdę.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg